Kotka z schronu poszła do DT z opcją DS:)
Dom jest bez kotów , wiec duża szansa na udane i zakończone sukcesem tymczasowanie:))))
A u nas pobili się persowie.
Straszna jatka miała miejsce !!!
Wczoraj z wieczora konkretnie.
Otóż: piękna Fio leżała jak zwykle na boczku drzemiąc na kanapie, kiedy to rozbawiona i rozimprezowana Amelka (z sobie tylko wiadomych powodów taka rozbawiona i rozimprezowana!) wskoczyła i postanowiła SIĘ POŁOŻYĆ OBOK. Takiego despektu poważna i godna Fionia nie zniosła. Po chwili (dłuższej!) zastanowienia podniosła przeto puchatkę i MACHNĘŁA. Ponieważ Amelka leżała tak z 30 cm od Fio z oczywistych względów tłuściutka i puchata łapka nie dotarła do choćby końcówki wąsika amelczynego. Zatem Amelka nie ucierpiała fizycznie. Ale ucierpiała amelkowa godność! Amka postanowiła przejść do czynów i niewiele się zastanawiając machnęła łapinką. Jej puchatki mają około 15 cm i mimo najszczerszych chęci PRZYWALENIA tej wrednej, dużej kocicy - nie sięgnęła.
Na widok fikającego puchatego białego (szarego... brudzi się bowiem, jak jest białe) Fio niezdecydowanie wykonała coś na kształt kolejnego machnięcia i powieki jej same opadły. Po całym dniu pracowitego spania na parapecie Fiońcia była wykończona. Nie dała rady po prostu...
Amelia dla porządku raz syknęła i prawdopodobnie ten gigantyczny konflikt poszedłby w zapomnienie, gdyby nie to ,że Leoś właśnie zrobił kupkę w kuwecie co zawsze wprawia go w nastrój ożywiony a wręcz bojowy.
Kochany nasz Leukocik przygalopował ciężko do pokoju i wskoczył na kanapę tuż obok bijących się (!) kocic, chcąc poostrzyć pazurki na obiciu (taki ma zwyczaj nasz Leoś, pozwalamy mu bo czyni to jakoś tak ,że nitek nie wyciąga...albo kanapa taka dobra , ale kotek...).
Ujrzawszy dwie obywatelki z puchatkami bojowo wzniesionymi ku sobie szybciutko przylał najpierw Fio, potem Amelii.
A potem na nie SMUTNO
popaczył.
Zawstydzona Amelka zaraz zeskoczyła z kanapy i poszła spać na drapak.
Fionia udawała ,że to nie ona tam leży i w ogóle cała ta afera nie jej dotyczy.
Leoś pokokosił się chwilę , zrobił ze dwa kółka na pobliskiej poduszce i się uwalił w poczuciu dobrze spełnionego kociego obowiązku.
Polizał łapkę (taka dzielna łapka , zlała kocice!) i zasnął pochrapując.
Obok spałą Fiona, nadal chyba zawstydzona bo z noskiem schowanym pod ogon.
Amka popatrywała czy to aby na pewno koniec tej straszliwej afery, ale kiedy przez kilka minut NIC się nie zdarzyło- poszła spać.
Uwielbiam tego ducha bojowego u moich persiąt!
Po co mam mieć jakieś miaukuny czy inne syberyjczyki, albo bojowe ruski!
Mam odważne i jakże SZALONE persy, możecie mi zazdrościć!

A! A mnie się zbiesił Małż.
Jak już nie może mieć Ramona , to chce : miaukuna, brytyjczyka albo
co inne , co SAM wybierze.
Normalnie zwariowała chłopina!
Chyba się będę musiała rozwieść...

...MIAUKUNA...taaaa....