Dzisiaj Maniuś wylądował w lecznicy.
Miał jakieś nieładne mocno kupy, wzięliśmy obmacać, czy to kwestia średniego i zmiennego żarcia, czy trzeba interweniować.
No i się popisał temperaturą 40 st

To i został na leczenie, bo jego na miejscu nie da się leczyć - zaraz by znowu znikł na miesiąc.
A jak ma siedzieć w klatce, to już lepiej w lecznicy
Jutro mu zrobią badania krwi.
Fajnie by było, gdyby nie musiał wracać na Wolę
To strasznie miły kot, tylko tchórzem podszyty.
Bez problemu na ręce dał się wziąć, zbadać, omacać.
Myślę, że jemu potrzeba trochę czasu ze spokojnym człowiekiem i wylezie z niego nie lada pieszczoch.
Z doniesień wiem, że Maniuś boi się po prostu gwałtownych ruchów i hałasów - w tym tych kociopochodnych.
Może ktoś mógłby mu dać dom tymczasowy?
To prześliczny młodziutki pingwinek (ur. 04/2012), zęby ma bardzo ładne.