Trzeba było mieć siłę w paluszkach.

Ja do dnia dzisiejszego, jak dłuższy tekst piszę, to mam klawiaturę skoszoną na prawo od uderzenia i nie daję jej sobie wymienić na model bardziej płaski

Musi grzechotać i szlus.

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
AYO pisze:Cindy - fakt.
Trzeba było mieć siłę w paluszkach.![]()
Ja do dnia dzisiejszego, jak dłuższy tekst piszę, to mam klawiaturę skoszoną na prawo od uderzenia i nie daję jej sobie wymienić na model bardziej płaski
Musi grzechotać i szlus.
AYO pisze:Jeszcze na studiach, dorabiałam latem m.in. jako goniec/sekretarka w dużym instytucie. Przychodził tam pewien radca prawny, który żył w swojej czasoprzestrzeni i nie docierały do niego moje jęki, że nie jestem zawodową maszynistką. Dyktował mi pozwy i pisma procesowe. Połamałam wszystkie dziesięć paznokci, łzy po piętach ciekły, ale raz na zawsze nauczyłam się pisać na maszynie
Villentretenmerth pisze:Wstyd powiedzieć, ja takie prace pisałem, ale ręcznie.Nie mówcie nikomu, bo w zachodzie życia trafię do tiurmy i co z kotami?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Aha! Kiedyś miałem zbliżenie z nadzwyczajną maszyną. Nie miała dźwigni z czcionkami tylko taką obrotową głowicę z całym alfabetem. Niemiecki wynalazek. Nikt inny by tego nie wymyślił. I miała elektryczny napęd!
Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 21 gości