Bombka odnaleziona :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 05, 2014 21:03 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

o piątej?
to i tak śpisz dłużej niż ja - Kiri drze japkę codziennie ok. 4 - gdy świta :twisted:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Sob cze 07, 2014 22:38 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

Miałam iść dziś na badania. Ale zwlokłam się jak ta mumia koło 4-5 rano, bo Baśka dostała ataku kaszlu i trzeba było ją odklepywać. Gdzieś między odklepywaniem, dawaniem pić, smarkaniem noska, przewinięciem, bo jak już jestem na nogach, to mogę ogarnąć, nakarmieniem, bo dziecko obudzone to dziecko głodne - poszłam do łazienki, a tam już się czaił czarny wyrzut sumienia głodzą pani głodzą, no to sypnęłam bezmyślnie i dopiero przy kolejnym smarkaniu dziecięciego noska dotarło do mnie, że miał być post na badania...

Wszystko przez tę porę :roll: tak wcześnie to ja zombie jestem, nie człowiek...

A tymczasem w ogrodzie:
Obrazek

Obrazek

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob cze 07, 2014 22:55 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

Myślę, że jakbyś przestała karmić Eowinę.... to jednak padłaby z głodu :oops:

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Sob cze 07, 2014 22:57 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

Myślę, że prędzej czy później tak, ale wbrew pozorom ona sobie nieźle daje radę ;) jak chodzi, to się trochę zatacza i kręci, ale coraz sprawniej jej to idzie. A u nas w okolicy dużo ludzi dokarmia zwierzęta - i koty, i jeże. Znalazłaby karmę, gdybym zdjęła zasieki z ogrodu :mrgreen:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob cze 07, 2014 23:00 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

Oczywiście, że by znalazła :twisted: Przyszłaby pod drzwi, bo wie, gdzie mieszkacie. Już dała znać twojemu wujkowi, ale wujek się nie zorientował, że Eowina przyszła po żarło :mrgreen:
Jak tak znajdowałam jeże pod blokiem.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pt cze 13, 2014 8:44 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

Jak Carmen?

Jeżyk cudny. Jest szansa, że "wyrówna" się neurologicznie?
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pt cze 13, 2014 9:10 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

Carmen dobrze, wkleję wyniki badań w weekend, jeszcze leki wątrobowe i tak bierzemy wciąż, do końca opakowania, to do końca opakowania, nawet jeśli ona mnie wtedy próbuje zamordować :roll:

Jeżynce raczej się nie cofnie. Już i tak jest lepiej, bo jak ją dotykam, to fuka, najeża się i podskakuje, ale ciągle zwijanie w kulkę jej nie wychodzi.
Za to reaguje na imię - dziś rano zawołana przyleciała na szybkie jedzonko, bo podobno ma być deszczowo w ciągu dnia, to pewnie się zaszyje gdzieś i nie wiadomo, czy wieczorem się stawi na jedzenie, a i mnie się nie uśmiecha łazić w mokrym ogrodzie :mrgreen:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt cze 13, 2014 10:10 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

Czyli Jeżynka musi mieć opiekę. Ciekawe czy jeże potrzebują towarzystwa jeżowych kumpli i kolezanek :roll: ?

Czyli Carmen ma lepsze wyniki?
super

A co mówią o wątrobie i reszcie?
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pt cze 13, 2014 19:34 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

Jeżynka dziś "zaatakowała" listonosza. Chyba tak się nie mogła doczekać mojego powrotu z pracy, że pod płotem stała :roll: wróciłam, dałam jeść, podrzuciłam z powrotem do legowiska. Bezczelne to to...

A wróciłam z pracy wcześniej, bo telefon "dziecko ma 38,2, proszę przyjechać zabrać ze żłobka". Dostaliśmy antybiotyk, mamy szmery w oskrzelach, ropny katar, gorączkę, kaszel, opuchnięte gardło... wczoraj jeszcze było całkiem ok :/
Więc od poniedziałku siedzę w domu, ciekawe jak to powiem szefostwu.

Wyniki jeszcze mi nie przyszły na maila, widziałam je tylko przez ramię lekarzowi, ale ogólnie mówił, że lepiej :oops: mam je dostać jutro/ w niedzielę.
Wątroba już będzie stale do kontroli co czas jakiś, do uważnej obserwacji kot cały czas. W sumie to wciąż nie wiadomo, z czego to - może być tak, że starość po prostu nam się daje we znaki, lekarz powiedział, że z 8 lat to ona ma minimum...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob cze 14, 2014 19:42 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

Dużo zdrowia dla Basi :1luvu:

Eowina :mrgreen: Prawie jak kot :201461

Znalazłam, wiem, że nie jest wyraźne, ale jaka poza Eowiny :mrgreen:

Obrazek

I wśród jeży było widać odmienność Eowiny, Eowina na pierwszym planie

Obrazek

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Nie cze 15, 2014 14:46 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

O, dopiero widzę zdjęcia :mrgreen: jak ją wujek zabierał od listonosza, to też tak wyglądała :mrgreen:

W ogóle opiszę może, jak Carmen u weta się zachowywała - okropnie :evil: to zdrowy kot i on sobie nie da nic zrobić. Nie wyjdzie z transportera, nie da się wyciągnąć, tu ma pazury a tu zęby i pokaże wszystkim, co potrafi z nimi zrobić. Ona nie jest chorym kotkiem i krwi jej upuszczać nie będą!
Trzy osoby ją trzymały, koc na łbie zarzucony, a spod koca słychać było warki i mruki...

Krew leciała wolno, więc lekarz wnioskuje, że te lekko rozjechane płytki to z odwodnienia. Poza tym powiedziała, że po takiej chorobie w krwi może być jeszcze sporo syfu różnego, a automat często bierze to, czego nie zna za to, co jest mu najbardziej podobne - stąd te monocyty wcale mogą nie być monocytami. Albo to może być jakieś niewielkie zarobaczenie, stąd kupiliśmy Milbemax.
Wyniki ładne, a że Carmen naprawdę już walczy przy podaniu leków, to może kto chce odkupić/ otrzymać leki osłonowe na wątrobę? Drogie były, mogę oddać kotom potrzebującym :oops: bo przecież sama nie zjem...

Obrazek

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie cze 15, 2014 21:16 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

Z informacji, które ja posiadam to:
płytki krwi sa podniesione najczęściej w 2 wypadkach : po krwotokach lub przy niedoborach żelaza.
Monocyty podnoszą się zwykle przy chorobach zakaźnych, nowotworowych, niektórych pasożytach krwi oraz nadczynności kory nadnerczy.
bilirubina idzie do góry przy: żóltaczce hemolitycznej, żółtaczce mechanicznej, żółtaczce miąższowej

faktycznie, wyniki nie są "jednorodne" na pierwszy rzut oka, jednak po dłuższym zastanowieniu "składają się w całość" - coś tam się wciąż dzieje w kocie :(
spróbuj jednak dać te leki do końca i sprawdzić co dalej - sprawa nie wygląda na zakończoną
ja tak uważam
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pon cze 16, 2014 23:18 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

Bilirubina najwolniej wraca do normy po prostu, przypomnę, że było 60, potem 9,93 - teraz 4,37. Po prostu powoli spada, ale że inne wątrobowe wracają do normy, to i to wróci ;)

Co do niedoborów żelaza - żelaza nie robiliśmy, wapnia i chlorków było mało za to, fosforu minimalnie za dużo. Może za jakiś czas faktycznie pierwiastki do powtórzenia... ale lekarz mówi, że to raczej ze stresu i odwodnienia lekkiego.
Monocyty obstawiałabym jednak, że to pasożyty :/ jakoś mam przeczucie :/

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon cze 16, 2014 23:21 Re: Mamysz, Eowina i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

Szalony Kot pisze:Bilirubina najwolniej wraca do normy po prostu, przypomnę, że było 60, potem 9,93 - teraz 4,37. Po prostu powoli spada, ale że inne wątrobowe wracają do normy, to i to wróci ;)

Co do niedoborów żelaza - żelaza nie robiliśmy, wapnia i chlorków było mało za to, fosforu minimalnie za dużo. Może za jakiś czas faktycznie pierwiastki do powtórzenia... ale lekarz mówi, że to raczej ze stresu i odwodnienia lekkiego.
Monocyty obstawiałabym jednak, że to pasożyty :/ jakoś mam przeczucie :/

Sprawdziłabym pierwotniaki.

Płytki idą jeszcze w górę, jak je maszyna pomyli z leukocytami, co u kotów dość często się zdarza ;)

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa


[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości