U nas spokojnie wszystkie koty na szczęście zdrowe. Stan kotów nie zmalał, a co najważniejsze nie powiększył się

W piątek uratowaliśmy małą sójkę, która nie umiała jeszcze latać. Koty zaczęły się nią interesować, no to szybka łapanka w szmatę, a darłooooo się to że szok. Potem do pudełka i tel do Pana Jacka z Leśnego Pogotowia w Mikołowie. Zawieźliśmy sójkę do Mikołowa i Pan Jacek przyjął ją do siebie. Jak kiedyś naszego rannego jeża.
Na dniach mieliśmy też po długiej nieobecności małego lisa, widać było że to szczyl jeszcze. Pogoniłam go na jego teren na pola. Do dzisiaj go nie ma.
Kilka zdjęć z dzisiaj.


Ostatnio edytowano Pt paź 17, 2014 23:54 przez
CatAngel, łącznie edytowano 1 raz