Magduś, nie poddawaj się, Tosi dawaj normalnie mięsko i zacznij dodawać suplementy: niech je jak je, możesz polewać jakąś puszką a potem stopniowo odstawiać polepszacze.
Bazyliszon to mała kanalia

ale i z nim damy radę. Teraz ma lekarstwa więc może i apetyt mniejszy, musi coś jeść więc dawaj to, co je, ale się nie poddawaj, spróbuj codziennie troszkę mięska mu dać, choćby kawałeczek, tak z ręki jako smaczek, umemłany w jakimś pachnącym sosiku albo bez. Jak będzie świeże to niech sobie skubie na zdrowie ile mu tam wejdzie, a tak to niech je cokolwiek co je, póki ma antybiotyk i na głód nie możesz. Jak zobaczy że Tośka je, przyzwyczai się do tych zapachów to też będzie inaczej.
Madzia ma rację, ważne żeby mu zasmakował smak surowego czegokolwiek i potem powoli coś można wprowadzać.
a babranie się w mięsie taaaaaak dobrze rozumiem

zaczynam żałować że nie mam pod ręką babci, zaordynowałabym żeby mi przygotowała mięsko a ja bym jej sprzątnęła mieszkanie albo coś
