kussad pisze:Codziennie regularnie chociaż ukradkiem bardzo dokładnie czytam co piszesz!
Za wszystko bardo mocno trzymam kciuki

Dawno oficjalnie

nie było ciebie słychać .
Zapałka zapalona, wetknięta pod powieki dałaby mi
pałera . Głowa mi pęka i zmęczenie kopie w łydki szepcząc
uwal się, uwal...znajdź wolny pokój, choćby miejsce pod biurkiem i uwal... tylko nie chrap
Obudził mnie o 2 rano bół głowy zwiastujący deszcze i stres. Czyli migrenę totalną. Wstałam kuwetke ludzką okupować . Jak wszem wiadomo , moje podniesienie się oznacza wcześniejsze żarełko dla tych głodnych najbardziej. Podjęłam próby oszukania żebrzących oczu i nie zapalając światła poleciałam kuwetkować. Co i raz jakiś pysk zaglądał mi do łązienki, trykał w nogi i wychodząc mruczał do sterczących w około futer
siedzi, jeszcze siedzi
, nie dajmy się zwieść . Tamiśka wskoczyła mi nawet na kolana by sprawdzić prawdziwość informacji. Mami ,że całuski chce dać, że taka zatroskana. Zarzucając foczym tyłem wyszła oznajmiając ,że nie udaję i faktycznie kuweta była mi wskazana. Spuszczenie wody zostało skwitowane pomrukiem zadowolenia i lekkim poszumem ciał przemieszczających się w stronę kuchni. Wychodząc nie patrzyłam w ciemność .Tylko sięgnęłam do torebki po prochy, łykłąm bez popitki i sunąc do wyra wymamrotałam stanowczo
za dwie godziny kuchnię otwierają! . Ległam. Zaczęły się zbiorowe skoki, zeskoki, pacanie łapkami, trykanie w twarz. Każdy pacacz zeskakując mruczał do okupujących dywan
nie śpi, nie śpi, udaje cholera, ty idź teraz, umęczymy to podda się Nie wstałam.
Poszum deszczu wdarł się w ciszę. Koty polazły do okien pozerkać na zewnątrz. Odetchnęłam i odważyłam się zmienić pozycję na swobodniejszą. Drzemka mnie dopadła. W głowie huczy. W głowie tak dziwnie huczy. W głowie, taka dziwna migrenówka? Zrównałam się do pionu . Nie, nie w głowie tak mi trzeszczy. Za oknem tak huczy. Cholera. Pan zbieraczowy puszek dopadł większe ilości badziewia i...deptał je z zadowoleniem na chodniku prasując na pasowne paseczki. Czasem coś przeklął jak mu nożynka nie trafiła jak należy. Niesie jak cholera. Koty w oknach pobudzone i zdegustowane ,uwagi wymieniają użerając się o lepszy kawałek parapetu. Leżę. Słucham. Jedna puszka, druga puszka, trzecia puszka.... dziesiąta puszka...Zasnęłam.
Wstawaj, już czwarta. Wyleżałaś się dostatecznie .