Rano się Kiciek najadł, i na wieczornym karmieniu musiałam go wołać kilka minut, bo był tam dalej, na boisku, pewnie się wygrzewał. Przybiegł z ogonem do góry, zjadł 2/3 posiłku, całe miesko, część suchego zostawił. Nie wiem, jak długo tam był (na boisko chodzę z psem raz na jakiś czas), nie spodziewałam się kotka. Ale ważne, że już ma zapewnione jedzenie i opiekę, piwnice są z tylu bloku - kilka metrów w bok od misek, także nie jest źle

Czarna banda królewska (od ul. Łokietka

) dziś na obiedzie zaniepokojona, bo na ogrodzie obok ich stołówki był duży pies (chyba Airdale) od faceta, który tam ogród remontuje. Niby nic, ale gdyby tam moi podopieczni siedzieli, to zaraz by się domownicy stamtąd wydzierali - to ci, co policja straszyli

Nowa też ładnie przyszła, przy szykowaniu posiłku Jej nie było (dzieciątkami się opiekuje), potem szliśmy z powrotem i myla się tam na parkingu, podeszła trochę - już nie jest taka nieufną, czasem da się pogląskac. Mleko wypiła, jedzonko zjadła tak ponad 1/3 talerza - dużo mięska, suchym dochrupała

Ten Biało-Szary kocurek, który też tam je, na Łokietka u nas też czasem jest, kilka dni temu rano pod klatka obok chodził i czekał na posiłek - skąd oni wiedzą, gdzie mieszkamy

Druczki pomagały pani, która je rano karmi, w pracy przy sadzeniu kwiatów, dziś przyszła 7 kociaków, bo ciepło jest, pozostali przychodzą później/w nocy. Ładnie zjadł i poszły do dalszej pracy.
Teatralniaczki dziś też spokojnie, już niewystraszone, zjadły chętnie, przytulały się, gołębie na górze też patrzyły, ale pewnie potem resztki kotki im zostawia.
Łaciatki naprzeciwko druczków - Łatka się stawiła, Pingwinia potem przyjdzie, drobny konflikt z Misiem, ale potem już się unormowało

Chialam talerze dać w inne miejsce bo mrówek dużo było, a pod nimi mrówki ukryły jaja

zostawiłam je tam, gdzie były - miski oczywiście.
Tam też na murku czasem czeka na nas kotek Pompon, bo ma niewyksztalcony ogonek tak jak króliki, krzyczy na nas, ale głodny nie jest - domowy czasem wychodźacy.