Byłam się wykąpać. Cukierniczki poszły do pokoju Kaśki, ale w kuchni zostawiły okno na oścież (a jakżeby inaczej). Dlatego kapiąc się nasłuchiwałam, czy Perełeczka nie płakunia albo nie próbuje sobie otworzyć drzwi. Nie mogłam jej zamknąć zamkiem, bo noszę teraz klucz z resztą kluczy (odkąd Kaśka jest w domu, zamykam Perełkę jak wychodzę i zabieram klucz, bo nie wiadomo co jej strzeli do łba i czy jej nie wypuści...). Ale na szczęście kociątko grzecznie spało i śpi dalej
