Conwalie pisze:Miejsce rurki, które przecinasz przestaje być sterylne(choć ogólnie podawanie kotom kroplówek podskórnie nie jest specjalnie sterylne)- nie wiem jak nabierasz płyn, ale to też wiąże się z dodatkowymi manewrami i okazją do zanieczyszczenia- przy kroplówce po wbiciu wężyka układ jest cały czas szczelny, nie wyciąga się go z butelki już a do nowej bierze się nowy zestaw. Każde odłączenie i ponowne podłączenie wężyka to wprowadzenie nowych drobnoustrojów.
Tak jak powinno się to robić u mnie nie wychodziło, bo potrzebne były trzy osoby: dwie do trzymania kota. Kot się stresował, wyrywał, uciekał, przekłuwałam się na wylot. Stojak na kółkach do kroplówki nie mam, a igła z rurką przy wiercącym się kocie wypadała i gdzieś tą butelkę trzeba powiesić lub musiał ktoś trzeci trzymać w górze. Z dwojga złego chyba lepiej robić nie do końca sterylnie niż w ogóle. Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale może komuś pomóc póki nie radzi sobie standardowo. Dajcie znać jak komuś się przyda. U mnie trwa to drugi miesiąc i nic się nie dzieje w związku z brakiem pełnej sterylności. Za każdym razem igły i strzykawka są nowe. Rurkę na upartego można także za każdym razem nową (uciętą) dawać. Trochę zabawy, bo niestety nie można czegoś podobnego kupić w aptece….. może powinnam to opatentować i byłoby sterylne- strzykawka z rurką i końcówką na igłę
Mam pytanie, nic nie czytałam o zbijaniu kwasicy metabolicznej sodą, a na znanej Wam stronie TANYA'S
http://www.felinecrf.org/what_happens_in_ckd.htm sporo o tym jest napisane. Co o tym myślicie? Nasz weterynarz o niczym takim nie słyszał.