No nic, dzisiaj kolejne podejście

Jaki apetyt ma ostatnio Bazyl to wiecie - zachęcam go Gourmetami itp. Jako że mała puszeczka Gourmeta byłą otwarta w poniedziałek i przetrzymana w lodówce do worku, wieczorem stwierdziłam, że kolejnej nocy nie będę jej trzymać w lodówce. Tym bardziej, że z PoN została mi już dosłownie 1 łyżeczka w słoiczku. Stwierdziłam więc, że na noc nie będę otwierać nowej wielkiej puszki PoN tylko dam mu to, co zostało plus to co zostało z Gourmeta, żeby rano otworzyć 2 nowe puszki. No więc dostał w misce bardzo dużo żarcia o 22, proporcjonalnie było tam dosłownie 1/10 PoN no i reszta Gourmeta. Daliśmy do miski wszystko, najwyżej nie zje. Było tego chyba tyle ile waży sam kot (

) i byliśmy pewni, że tego nie zje. Ale oczywiście Gourmet to Gourmet - wciągnął wszystko i nawet nie trzeba go było namawiać. Co za kot
Dla mnie jednak najważniejsza była kupka. Jak w niedzielę przemyciłam mu odrobinkę piersi z indyka to w pon była krew (bo był to też dzień nagłego przejścia znowu na puszki itp). Wczoraj Bazyl zjadł naprawdę niewiele tej wołowinki, ale dziś kupa była prawie wzorcowa

Oczywiście bez krwi, ale co mnie zdziwiło to fakt, że była mniej budyniowata niż zawsze na puszkach. Nie sądzę, żeby to już ta wołowinka takie cuda zdziałała

Raczej może fakt, że wczoraj wcale kupki nie robił, to zdążyła się woda wchłonąć

No nie wiem, w każdym razie bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło o 6:30 rano (nie to co fakt, że znowu odmawia jedzenia śniadania bo dostał PoN).
Ech
