Bombka odnaleziona :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 18, 2014 22:57 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

Szalony Kot pisze:Glukozę szaleje, jest tez hipoteza, ze może najpierw trzustki siadła, wątroba do towarzystwa. Kciuki jutro o 10 i żeby mnie nie zwolnili za ten numer.

Carmen się myje, przytula, mruczy, apetyt jakistam tez jest.



glukoza może szaleć w tym wypadku

oby Cię nie zwolnili - ale za co niby?

8O
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pon maja 19, 2014 14:20 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

Bo byłam najpierw na urlopie, potem na zwolnieniu lekarskim, a jak wracam, to mówię, że się spóźnię dwie godziny, bo mam usg ;] zwolnić może nie, ale opitol powinnam dostać i pewnie dostanę.

Mamy stan zapalny trzustki, dwunastnicy i wątroby oraz żołądka przylegającego do tych organów, ale przede wszystkim ogromny stan zapalny dróg żółciowych i woreczka żółciowego (z głowy piszę, opis badania mam w domu). To, co normalnie na usg jest prawie niewidoczne i ma jakieś 1-2 mm średnicy, u nas ma 7-9, jest powiększone i bolesne, wypełnione żółcią.
Nie wiadomo, czy najpierw poszedł woreczek, a od niego wątroba i trzustka. Czy najpierw trzustka, a potem woreczek i wątroba. Wątroba jest przebudowana stłuszczeniowo, ale pani Dr powiedziała, ze dla kota w tym wieku wygląda normalnie - Carmen szacowana jest na jakieś 8 lat. Nerki "zaskakująco ładne".
Mamy zalecenia jeszcze 2-3 dni kroplówek, potem robimy badania krwi kontrolne, ale już tylko najważniejsze wskaźniki wątrobowe: alat, bilirubina, GLDH. I fruktozaminę, zobaczymy, co tam z tym cukrem się dzieje.
Może być tak, że te zmiany glukozy ze stresu, może być tak, że to początek cukrzycy, może być tak, że cukrzyca pojawiła się jako konsekwencja zmian w środku kota.

Póki co kot super reaguje na leczenie - pani doktor powiedziała, że była zauważalnie mniej żółta niż wczoraj, jest apetyt i humor, normalnie korzysta z kuwety. Bolesność każdego dnia mniejsza też. Jemy mokre tylko, suche poszło w odstawkę.
Przez te 2-3 dni bierze Alugastrin, mamy łagodzić stan zapalny i szukać tego, co go wywołało - zobaczymy, co nie będzie się chciało uspokoić po leczeniu łagodzącym i w to uderzymy z dalszym leczeniem już konkretniejszym. Alugastrin przy okazji obniży też fosfor, który wyszedł trochę za wysoki. Za tydzień kolejne usg mamy robić, żeby zobaczyć, czy w środku też idą zmiany na lepsze.
Prowadzą nas trzy panie doktor w calodobowej lecznicy na Gagarina, wszystkie trzy bardzo zaangażowane, jedna z nich już leczyła jednego z moich tymczasów, są zgrane i pomysłowe, super wzajemnie się dogadują i pięknie troszczą o Carmen.

W sobotę wydałam prawie 300 złotych, w niedzielę 90, dziś 150, czyli ponad 500. Kolejne kroplówki to będzie jakieś 150 pln (na trzy dni), potem badanie krwi i usg, więc znowu pyknie minimum 150 pln. Będę robić bazarek na bank :/ bo nie planowałam w tym miesiącu takich wydatków.
Ale najważniejsze, że z dnia na dzień widać poprawę, tego się trzymamy :ok:

Wrzucam wyniki, nie przeraźcie się tylko. Morfo całkiem ok.
Obrazek

I biochemia bardzo nie ok...
Glukoza z paska wyszła ok, ta z badania już średnio, dlatego cukrzyca cały czas jest w gronie podejrzanych.
Obrazek

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon maja 19, 2014 14:29 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

Martyna, piszę pw.
Tak jak już mówiłam - im starszy kot, tym lepsze ma rokowania.
Trzymam kciuki!

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 19, 2014 14:38 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

Ja nie przyjmuję póki co innej opcji niż to, że będzie dobrze. Po prostu.
Carmen to twarda baba jest :twisted:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon maja 19, 2014 14:43 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

Martyna, skoro nam się udało zejść z AlATem z ponad 2 tysi do 800, to Wam to pójdzie jeszcze lepiej :ok: :ok: :ok:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 19, 2014 14:45 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

Szalony Kot pisze:Ja nie przyjmuję póki co innej opcji niż to, że będzie dobrze. Po prostu.
Carmen to twarda baba jest :twisted:

tak jest :ok: :ok:
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pon maja 19, 2014 20:14 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

z cukrzyca ostroznie - Ichigo cukier miał ok 400 mg/dl .... fruktozamina w kosmosie
i co?
nie ma cukrzycy, jedzonkiem ustabilizowany i trzyma się
a wetka miała plan zacząć z insuliną - gdybym nie poczekała jeszcze moment (co prawda nie spiąc i nie jedząc) to bym faktycznie wywołała cukrzycę - zatłukłabym trzustkę insuliną :evil:

moje doswiadczenie z przewodem pokarmowym jest takie - jest z nim cos nie tak, często cukier zaczyna "skakać"
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pon maja 19, 2014 21:17 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

Jakby to była cukrzyca, to tez postawimy na dietę.
Mam wypis z lecznicy, co dostaje w kroplówce.
No-spa, ornithine, synulox, ringer, combivit, catosal.

Opis ogólnie krzepiący, nie tylko ja zauważyłam, ze kot jest żywszy i lepiej wyglada :)

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto maja 20, 2014 4:45 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

Ojej, doczytałam :( , trzymajcie się :ok: :ok:
Dobrze, ze jest poprawa. Rudy miewał we krwi 330 i w moczu 50 glukozy z samego stresu :wink:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Wto maja 20, 2014 10:55 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

Trzustkę po prostu mamy na oku. Jakoś nie wierzę, że to byłaby cukrzyca, wyłapałbym szybciej jakieś różnice w piciu czy jedzeniu, coś by mi się rzuciło w oczy.

Czytam, co dostajemy w tej kroplówce. Ornityna oczyszcza wątrobę, to
aminokwas endogenny, niezbędny dla
poprawnego funkcjonowania przebiegu przemian metabolicznych białek w wątrobie. Ornityna przyspiesza procesy odtruwania. Wspomaga pracę jednego z naistotniejszych filtrów organizmu – wątroby.

No-spa rozkurczowo i przeciwbólowo, na brzuch i okolice.
Synulox, czyli ten "lekki antybiotyk", jakby to była jakaś bezsensowna infekcja bakteryjna, on tak "na wszelki wypadek" dodany.
Combivit widzę, że ma lekkie działanie odtruwające i suplementuje witaminy.
Catosal na problemy z trawieniem, wątrobą, trzustką, żołądkiem.

Wygląda to całkiem optymalnie, a co najważniejsze- Carmen naprawdę z dnia na dzień wygląda lepiej. Mruczy, przytula się, ugniata, wskakuje na kolana i nie chce schodzić. Apetyt już ma taki, jak przed chorobą :ok:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto maja 20, 2014 21:49 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

ufffff
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Czw maja 22, 2014 18:58 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

Jak Carmen?
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Czw maja 22, 2014 22:30 Re: Mamysz i Carmen w jednym stały domu...

No to chwalimy się :mrgreen:

Cukrzyca została wykluczona - się okazało, że przez trzy dni kroplówek mierzyli jej cukier paskami i wszystko było w normie, więc darowaliśmy sobie fruktozaminę, uznając poprzednie skoki cukru za efekt stresu i zapalenia trzustki.
Zrobiliśmy dziś badanie krwi z oznaczeniem trzech poprzednio najbardziej "wyjechanych" wskaźników wątrobowych.
ALT spadł 7miokrotnie, biluribina ponad 6ciokrotnie, a GLDH - prawie 20tokrotnie i aż wszedł w normę :ok: reszta wskaźników jeszcze wyjechana, ale skończyliśmy kroplówki, teraz już tylko leki do domu. Mamy antybiotyk i leki osłonowe na wątrobę oraz probiotyk. Carmen mruczy, przytula się wręcz nachalnie, bawi, wsuwa wszystko jak leci, normalnie załatwia, chociaż zdecydowanie bardziej śmierdząco niż poprzednio - może to ta żółć schodzi?

Za tydzień kolejna kontrola krwi (w weekend pewnie zrobię, bo będę po wypłacie :roll: no i pogadam z wetem na spokojnie...).

Wyniki z dziś:
Obrazek

A ja jestem w czarnej dupie finansowej. Poszło prawie 7 stów :roll: zdecydowanie nie planowałam tego wydatku :mrgreen: ale bardzo cieszę się, że Carmen wróciła do siebie.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto maja 27, 2014 20:37 Re: Mamysz i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

jak Carmen?
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Śro maja 28, 2014 12:41 Re: Mamysz i Carmen - bo wątroba nas nie pokona!

U Carmen świetnie - przytula się, mruczy, skacze, bawi, wcina, normalnie korzysta z kuwety. Nawet się po brzuchu głaskać 8O oczywiscie rozsądnie, do czasu.

W weekend kontrolne badanie krwi, zobaczy, co dalej. Skończyła już brać antybiotyk, bierze jeszcze osłonowe na wątrobę i priobiotyk.

A tak to jej chyba nigdy nie widziałam śpiącej :oops: dopiero teraz...

Obrazek Obrazek


Aaaa poza tym zamieszkała u nas w ogrodzie jeżynka, Eowina z tego wątku: viewtopic.php?f=21&t=156398
Na początku było tak:
dorobella pisze:po wypadku komunikacyjnym, krew z uszu, w buzi...
Obrazek


A potem tak:
Obrazek

U mnie mieszka w szczelnie ogrodzonym ogrodzie, pierwsze cztery dni stawiała się na jedzenie, teraz nie wiem, czy wyjada ona, czy koty :oops: ale ślimaków dużo wyszło po deszczu, więc wierzę, że ma co jeść.


U mnie samej fatalnie zaś, ale wierzę, że to przejściowe :roll:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], pibon, Silverblue i 12 gości