Jestem z czasów prania pieluch tetrowych, kocyków, kołderek, posłanek... dziecku. Potem nawet jak się już pojawiły pampersy to i tak pieluchy były bo...dziecię uczulenie miało. Wyparzałam butelki, przecierałam banany... Tak sobie wspominałam te czasy wywieszając kolejną kolekcję kocio-dziecięcych polarków, kocyków, poduszeczek... Tak sobie wspominałam parząc strzykawki i rozrabiając convę, gotując kuraka...
Czas inny a obowiązki podobne. Te same nerwy, te same problemy.
Zakropiliśmy już oczki, daliśmy kuje, wymizialiśmy, dokarmiliśmy . Mamunia siedzi w kuwecie a dzieci z nią. Nie dziwota ,że piasek pod tyłkiem jest jej bliższy niż polarki. W tej dziurze wprost na gołej ziemi leżały. Trudno, walczyć z tym nie będziemy. Nawykną do luksusu. Nareszcie dwa gnoje do cyca się do ssały. Oczywiście w kuwecie.
Już widać charakterki kotów. Dwie pingwinie to dziewunie. Mała pyskata złośnica to Rodi. Ruchliwa, otwarta i za zaczepilaska to Rózia.
Chłopaki są przystojniakami. Pięknooki płowo pręgowany chłopczyk to Rysiu. Wygląda na wiecznie zdzwionego. Grafitowy chłopczyk z białym znaczeniem i fajnymi oprószonymi białym uszkami to Rufi. A srebrny przystojniak podsypiający na stojąco to Roki. Zastrzegamy sobie możliwość zmiany.
Mikuś toczy awantury o convę. Dobija się do drzwi .Paskudnik straszny
Majka dziś walczyła ze strzykawą . Zdrowieje?
OKI ,wyciągnęłam hamaczki .Jeden już u dzieci wisi.