Kciuki są proszone dalej, bo wypuściłam Grażkę z klatki
Jak na razie jestem miło zaskoczona, bo nie zsocjalizowała się z Baśką i jej dziurą, tylko pilnuje siatki w oknie albo drapaka

Póki co, nie ma tendencji do chowania się po kątach, czy wiania - raczej przyjęła strategię:
"to jest moja poduszka, a jak podejdziesz za blisko, to cię owarczę i osyczę. Bo dalej to nie wiem, co mam robić..." 
W każdym razie dziewucha śmiało zwiedza mieszkanie i nie robi znikota. Miłe z jej strony
Jest tak śliczna, że szkoda, żeby u mnie tkwiła

Nawet całkiem niekocia koleżanka zauważyła dziś, że jej się cudnie futerko błyszczy
Potrzeba jej tylko człowieka z czasem i mniejszą ilością kotów.
Blizna po sterylce wygląda wręcz modelowo - goi się panienka ślicznie

Dr uznała, że Laki wyprodukował tak fajną krew, że może dostać odroczenie sterydoterapii na tydzień
Jak się tendencje wzrostowo-spadkowe utrzymają, to się może obejdzie zupełnie bez sterydokija

Tylko troszkę użyłam perswazji....
Samopoczucie mu się poprawiło - no przecież... skoro już zapewniłam wagon solvertylu, bez którego do tej pory nie jadł, to właśnie postanowił, że teraz już mu to niepotrzebne
Cały dzień dziś przejechał bez wspomagacza siejąc spustoszenie w zapasach żywności

Dopiero na wieczór postanowił stracić apetyt... ale zeżarł dziś tyle, że każdy by stracił

A Grażka zwiedza - co chwila gdzieś mi migają białe skarpety
Fajnie, że nie zaszyła się w dziurze jakiejś

Ech...

Zostało "tylko" 15 kotów na Woli i te kilkanaście poupychanych po dt...
A zdecydowana większość jest albo ładna, albo miła, albo jedno i drugie.
To komu kotka
