kotkins pisze:Jeśli pozwolisz w weekend ją tu zamieszczę.
Ona już Twoja, możesz z nią robić, co tylko zechcesz, i pokazywać, gdzie i komu chcesz

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kotkins pisze:Jeśli pozwolisz w weekend ją tu zamieszczę.
kotkins pisze:Dalia z całym szacunkiem: kiedy my wydajemy koty do czyjegoś domu to dom ten sprawdzamy. Mimo ,że nasze koty- tak obiektywnie -są warte tyle, ile wygenerowały długów w lecznicach.
Mimo to my sprawdzamy, dzwonimy, rozmawiamy i jesteśmy cały czas w drżeniu czy aby wszystko ok.
Hodowca bierze konkretne pieniądze SPRZEDAJĄC kota. ZARABIA na tym. Nie rozumiem dlaczego sprzedaje byle komu, byle jak i byle dostać kasę.
Nie edukuje.
Nie sprawdza co się dzieje z kotem dalej.
Oczywiście sama znam przynajmniej dwoje hodowców (w tym jedną hodowczynię , która wycofała się z hodowli persów, bo przerażało ją tzw." środowisko") , którzy są (byli) uczciwi, życzliwi i w takiej sytuacji pobiegliby po kota choćby i do Rzymu.
I myślę ,że jest takich więcej.
Ale jak to w życiu : ktoś musi wydać aby zyskać mógł ktoś...
Nie wiemy nic na temat kota, z lecznicą rozmawia Neigh i ona będzie się z nimi kontaktowała.
A ja dostałam dziś piękny prezent...DZIĘKI FLOXANNO!!!!
Plakietka z persem , z miną wielce odętą i podpisem "mam persa i nie zawaham się go użyć"
Do powieszenia na furtkę.
POWIESZĘ!!!![]()
Plakietka jest wielce stylowa.
DZIĘKUJĘ!!!!!!
villemo5 pisze:Hmmmmm, że się tak wtrącę...
Czy ktoś komuś nakazuje mieć drogie i czasochłonne hobby??
Ratowanie kotów także jest czymś w rodzaju hobby (choć wg mnie etycznie jest dużo dużo wyżej, niż hodowla).
Hodowla ma chociaż pełne prawo brać za kota pieniądze i nikogo to nie bulwersuje.
Za to z ostatnim zdaniem nie zgadzam się nic a nic.
Hodowców hobbystów jest promil, reszta to "biznesmeni".
Sihaja pisze:Że się tak wtrącę - hodowle kotów rasowych mają swoje zadania, które moim zdaniem są całkiem słuszne. Gdyby nie hodowle niektórych ras kotów już byśmy nie oglądali. Inna sprawa, czy dążenie do ideału czasami nie mija się z celem - niektóre rasy wyglądają zupełnie inaczej niż dawniej. Boli mnie to szczególnie w przypadku ras z początku naturalnie występujących, bo moim zdaniem hodowla powinna utrwalać pierwotny, naturalny wygląd kota,aby zachować rasę, a nie zmieniać ją. Można to zaobserwować chociażby w przypadku kotów burmskich - powstało kilka linii tej rasy o zupełnie odmiennym wyglądzie. Albo syjamy - nasze babcie pamiętają zupełnie inne koty o tej nazwie.
A co do jednej sprawy zgodzę się z villemo5 - większość hodowli to biznesmeni, niestety. Dlatego jestem zadowolona że jest miau, gdzie można spotkać hodowców z sercem.
Jek pisze:Przymusowo nakarmiłam Agatkę. Trudno, ale skoro wczoraj i dzisiaj nic nie jadła i nie piła, trzeba było, zwłaszcza że do dobrze odżywionych nie należy. Przymus był przez pierwsze 5 ml puddingu. Potem mało strzykawki nie pogryzła na amen. Skoro nie nadążałam z podawaniem
to prosto z torebki podałam. Zasysała jak wygłodzone cielę! Jak już się najadła, znów zaczęła fufać na mnie isyczeć. No to odstawiłam ją do kącika za pralką, gdzie sobie śpi zagrzebana w kocyk i prześcieradła frotte - taką norkę sobie zrobiła. Ale na spodeczek z resztą puddingu już nie syczała, gdy jej pod nos podstawiłam
. Czyli jest coś, co jej smakuje!. Wieczorem poeksperymentujemy z innymi daniami!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Tygrysiątko i 71 gości