Bylam dzis u Joli.
Pozostale kotki wygladaja niezle. Tzn Figiel ma troche zalzawione oczka, ale Jola mowi, ze czesto mu tak lzawi. W sumie nie wyglada to na rope tylko na rzeczywiscie lzy, ale na pewno nie mozna powiedziec, ze jest zupelnie zdrowy. Jednak przychodzi na jedzenie. Sofia tez juz je, ale ciagle nie moze otworzyc szeroko ust. Czasem jak sie zapomni i chce podprowadzic ktoremus kotu ich porcje, gdzie sa duze kawalki to az z bolu krzyczy. Ale rozdrobnione rzeczy, rosolek, musy, rozgniecione miesko zajada.
Burunia jest przeslodka - w miejscu tego ropnia ma tylko maly strupek, pod dotykiem pod skora nic nie ma, wiec na szczescie wszystko zagojone (az nie chce myslec, co by bylo gdyby kotka byla zaraz po zabiegu wypuszczona i wdaloby sie zakazenie

) Siedzi niestety skulona i wystraszona. Poddaje sie glaskom, nie ucieka, ale strasznie sie kuli i cala drzy. Jest przeslodka i az szkoda , ze ona tak sie boi.
Moim ulubiencem jest Nowik. Nowik to paskuda, ale przeslodka. Musi byc zamkniety w lazience, bo jest agresywny w stosunku do innych kotow. Ale gada i gada do ludzi, popisuje sie jak mu sie udaje wymknac ze swojego wiezienia. No niestety ma styl zabawy taki jak moja Pola, czyli pacnac, ugryzc, drapnac. No tyle , ze Pola nie ma pazurkow

Po zabawie z Nowikiem mam podrapane dlonie. On musial byc domowym kotkiem, a moze zostal wyrzucony wlasnie z powodu tej "agresji". I chyba po kazdym pacnieciu byl bity, bo jak sie szybko ucieknie z reka to on ucieka i kuli sie jakby dostac mial w dupke. ja przyzwyczjona do wyrazow milosci mojej Polinki wiem, ze te jego zachowania sa forma zabawy. Ale pewnie nie kazdy czlowiek by to zaakceptowal. Szkoda, bo on bylby szczesliwy z czlowiekiem swoim. ..
Jola jest oblozona lekarstwami, teraz kazdy kot dostanie serie, zeby nic sie nie przypaletalo i dostaja tez leki na wzmocnienie. Jula przywiozla troche takich uodparniajacych i wzmacniajacych. Ale czesc Jola musiala dokupic. Jezeli chodzi o pieniadze.... No nie jest za ciekawie. Jola musiala uszczkac z pieniedzy sterylkowych. Niby mialo byc wiecej pieniedzy niz bylo potrzebne, ale nie wplynela jedna zadeklarowana suma 80 zl, no i w zwiazku z ta choroba teraz poszlo juz 100 zl
Mam niestety pretensje do weta, przyjezdza do Joli "po drodze", zna sytuacje, a dla mnie to wyglada na robote na odwal sie. Ja wiem, ze poszedl na reke i robil sterylki za nizsza cene. Ale moglby spojrzec na to inaczej ... to nie Joli fanaberia ze teraz ma tyle kotow w domu, tylko chciala pomoc, po zabiegu u siebie przechowac i jak na zlosc przyszly mrozy (dzis tam bylo ok 7 rano minus 23 stopnie! to jak jest w nocy) i ta choroba. Mam nadzieje, ze kotki juz teraz beda zdrowe i bedzie wszystko dobrze.