Spilett pisze:O kochana, jak Perlaż miała sterylkę to tydzień po niej było bez kupki. Stosowałam różne parafiny, chrupki na przepchanie, a spory kawałek miau nam kibicował

W końcu kotek po tygodniu się zdecydował

Cieszę się, że Meliś nie wystawiała Twoich nerwów na TAKĄ próbę

UMARŁABYM

a to mała terrorystka z tej Perełki...
Pierwsze dwa dni które u mnie była Melike też bez kupki, wtedy to miałam histerię, dopiero co mam kotka a on już nie robi kupki, to na pewno przeze mnie...

ale wtedy ten sam motyw zastosowałam: lnianego glutka, bo wiedziałam że jak nie przepcha to na pewno nie zaszkodzi a siemię zawsze mam w domu. Wczoraj jogurcik (byście widziały jak na mnie patrzyła: "mamo, tego pysznego indyka mi schowałaś w tym białym CZYMŚ???") i glutek rozwiązały sprawę. Nie wiem czy to wszystko co w niej siedzi ale nie jest już balonem...
Poszłyśmy spać po północy, a o godzinie 3.44 panna się obudziła i obudziła mamę: "mraaaauu!" nad uchem. Mama oczywiście na baczność, bo może kotka coś boli, a kotek z miną zwycięzcy pomaszerował do miski. Po obejrzeniu i obmacaniu kota mama popukała się w głowę, ucałowała kota w czółko, oznajmiła: "chyba cię pogięło" i wróciła spać

o piątej już nie było zmiłuj: macie pojęcie ile hałasu robi metalowy wieszak na ubrania który kotu służy za sanki na panelach? Dostała indyczka (na razie ban na chrupki, poczekam aż się ustabilizuje gówniana sytuacja

daję tylko jako nagrodę za zakrapianie uszek po kilka sztuk), zjadła z apetytem i wołała dokładkę, ale garfielda nie chcemy

potem siknęła, pobrykała i teraz przyszła się zdrzemnąć. Matka za kwadrans wychodzi do pracy, tylko jeszcze się ubierze, umyje zęby i nałoży kotkowi trochę jedzonka.
Jesteśmy razem miesiąc. A jest tak, jakby była zawsze.
