Wczoraj przygarnęłam bardzo wiekową kotkę perską. Jej właścicielka zmarła, a rodzina chciała uśpić kota, mimo że jak na swoje 15lat - to okaz zdrowia. Jedyny problem stanowi futerko - jest w stanie tragicznym - w ostatnich miesiącach życia starsza Pani tylko karmiła kotkę, a sierść bez odpowiedniej pielęgnacji skołtuniła się i w dotyku jest jak pancerz. Wiem, że konieczne będzie strzyżenie na łyso, ale nie w tym tkwi mój problem z kicią

We własnym domu, na swoim terytorium zachowywała się świetnie - łasiła się, bawiła ze mną, brałam ją na ręce, nawet dała się włożyć do transportera. Grzecznie zniosła podróż autem. Po przywiezieniu do mnie jeszcze mogłam ją pogłaskać, ale po wypuszczeniu z klatki oczywiście po prychała na moją domową kicie i zwiała za meble. Przesiedziała tam całą noc, za każdym razem, gdy podchodziłam do mebli było prychanie i warczenie. Teraz siedzi za łóżkiem i każda próba kontaktu z nią kończy się agresją z jej strony -rzuca się z pazurami i zębami.
Zostawiłam ją samą w pokoju i zamknęłam drzwi, może jej przejdzie i wyjdzie zza łóżka coś zjeść lub do kuwety.
Nie wiem jak długo to potrwa, ale jutro chcę ją zabrać do weta - może jakieś uspokajacze dostanie, tylko nie mam pojęcia jak ją włożę do transportera, bo nie daje się dotknąć, warczy nawet gdy na nią patrzę

Nigdy nie miałam do czynienia z takim agresywnym kotem,wiem że się boi, że to stres związany ze zmianą otoczenia, nowe zapachy - inny kot i jeszcze pies, którego nie miała okazji poznać, ale z pewnością czuje jego obecność w domu. Nie wiem co robić, jak z nią postępować, by się oswoiła i dała dotknąć - poradźcie coś.