łapciak mniej je, ale się mega przytula i wtula. Dzisiaj jej zrobię kroplowkę i mam inny lek na apetyt - podobno lepszy, skuteczniejszy i - co wazne - podaje się go raz na 4 dni.
Wczoraj przydybał mnie Oczuś Bubcio - jak mnie zobaczył to przybiegl, ogon w gorze i śpiew na ustach , ze glodny jest okrutnie. Dobrze wygląda, pani Ewa dobrze się zajmuje piwniznymi futerkami. Podobno strasznie kaprysi i wymusza urozmaicanie jedzenia

np. wątrobki, ktorą jadł z apetytem dzienb wcześniej, nastepnego dnia nie ruszył i trzeba ja bylo okrasić gourmetem, ktorego poprzedniego dnia nawet nie powąchał.
Wieczorem przybiegła Szafirka, tez z miaukie na uściech

troszkę schudła, ale dobrze wygląda. Jedynie Hrabuś się nieregularnie pokazuje, ale on juz tak ma.
Natomiast bardzo, bardzo sie ucieszyłam wczoraj na widok Majeczki - przytyła

boczki się jej wyraźnie poprawiły i jest czego dotknąć. Nawet pani Zosia z radością mi o tym powiedziała. Ciekawe co jej bylo, bo że coś było i to przez kilka miesięcy tego jestem pewna. Pani Zosia tez od jakiegoś czasu bierze na ręce, na cwilkę, ale zawsze, Milusia. Ten duży kocur na rekach wygląda cudnie i nawet zdąży się rozmruczeć

ale nie siedzi długo, tak na chwilkę, pomrucze i zwiewam
