Mam dwa wychodzące koty ,teren ten sam i jak jedną letnią noc spędzą na zewnątrz na rok to max ,a może i czasami
nie. I tak wtedy szukam i kiciam do 1 w nocy a o 5 rano wstaję i już są pod drzwiami .
Dziunia ostatnio i tak więcej spędza czasu w domu ,na godzinkę lub dwie wyjdzie wieczorkiem ,Ryś ma wyjście do 21
póżniej szlaban i może jojczyć pod drzwiami i wisieć na firankach ,nie i kropka

Też się o nie trzęsę ,bo lis lub jakieś inne ptaszydło może zaatakować zawsze i wszędzie

Mam nadzieję że za rok może dwa odechce się im wychodzić ,tak jak Pysi lub jej mamie Łatce.
Same rozterki domu wychodzącego ,ech.
W kocim domu pawie ,babka wykluczona bo siedziała w klatkach ,teraz Agatka z Jackiem w wolierze ,zobaczę czy
znowu coś wyląduje na podłodze

Ostatnią budę zwiozłam ,no super są ocieplone i takie ładne

czekam aż deszcz przestanie lać i siatkę zakładam na suficie woliery ,i kłaki posprzątać wypada bo

znowu goście jadą do Kyncia

