Pożegnałam dziś Kubusia (*)

[asia2]

dzięki Sylwia

[asia2]

byłam dziś w piwnicy. Cisza

zero kota,kotów, kociaków
a jednak...
p. Grażyna donosi , że kotka podchodzi na jedzienie i wszystko wskazuje na to, że jest karmiąca.

Jutro podrzucę karmę dla matek karmiących , kociaków i mleko oraz jakieś tam preparaty na odporność itp

[asia2]

Byłam w piwnicy znowu i znowu brak jakiejkolwiek żywej duszy. Nie widzę tez aby Ktos karmił koty. Tyle było gadania na moje przychodzenie... Słomiane zapały.
dosypalam karmy i zostawiłam w kanciapie dla dozorczycni karme dla karmiącej.
A gdzie się podzialy inne koty?

Moja staruszka Mrówka odzyskala chęć do życia. Chodzi, je , pije, zachęca do zabawy piłką, krzyczy na Kubusia gdy ten zbliży się za bardzo . Cud jakis...)

Starowinka Józefina wraca do sił. Je za dziesięcioro i drepcze swoimi chudymi nózkami wszędzie . Następny cud:))

Michaś zakochal się ze wzajemnościa w Roszku. Nie było jeszcze kota , ktory mialby tak wielki wpływ na rozwój psychiczny i ruchowy:) Michasia. Znowu cud:)??

Przesadzam z tymi cudami. Wiem ale takie pozytywy żadko mi się zdarzają.

Fabian maksymalnie doprasza się towarzystwa czlowieka . Jak uda się go wyleczyć będę szukała mu domu. Taka przylepa to skarbek. Nawet wśród kotów a co dopiero kotów wolnożyjących.

[bulba]

Dzień dobry Asiu Cieszę się bardzo z pozytywnych wieści i trzymam za kolejny cud

[asia2]

Dzięki!
a wyjazd udal się za pewne i odpoczęlaś?

Kolejny cud się prawie zdarzył dziś w nocy. Do pokoju gdzie mieszkają ze mna tymczasy i gdzie juz malo ktory rezydent ma ochotę wpadać , przyszedł Borys rudy neurotyk. Na początku myślałam , że może się zagubił:) ale ON podniesiony ogon , błyski szczęscia w oczkach i przechadza się po pokoju. Szok prawie albo kolejny CUD:))

[bulba]

Czyli po deszczu wychodzi w końcu słońce Oby tak dalej
A wyjazd, dziękuję, bardzo się udał. Byłam w miejscu bez tv, radia, komputera, za to były konie, koty i psy I jedna rzecz wprawiła mnie w osłupienie. Mianowicie wieś, a na wsi wiadomo, przeważnie koty wychodzące. Ale nie wszędzie. W domu, w którym mieszkałam, w ogródku była zrobiona wspaniała woliera dla kotów z niezwykle przemyślanym i bezpiecznym wejściem do niej. Konstrukcja skomplikowana, ale wszystko własnej roboty. Jeden kotek co prawda był wychodzący, bo pełnił swoje obowiązki w stajni, ale tak jak wszystkie pozostałe, był wysterylizowany

[asia2]

to faktycznie narusza stereotypowe myslenie o wsi i stosunku ludzi do ktow a może to Ty trafilaś na jakiś ewenement?

[bulba]

Trafiłam na ludzi, którzy traktują zwierzęta jako równych sobie, jako istoty czujące Szkoda, że to jednak rzadkość

[Myszolandia]

To rzeczywiści Kasiaczku,pewnie dodatkowo z tegoż powodu wypoczęta na maxa jesteś,bo widok takiego podejścia ludzi do zwierząt tylko daje pałera do wypoczywania

Asiu,trzymamy i czekamy na następne cuda

[asia2]

Sywia zauważyłaś to , że Kasia mogla lepiej odpocząc dzięki spokojowi jaki dawało jej podejście tych ludzi do zwierzaków. A mnie taka myśl nie zaświtała:(( To ja wiem czemu ja taka zmęczona jestem caly czas. Za dużo żlego wokół zwyczajnie i nie mogę się odprężyć nawet jak nie mam nic do roboty.
Kotka karmiąca się nie pokazuje a w piwnicy cisza jak makiem zasiał. Trochę się obawiam takiego stanu.

[Marzenia11]

Kotka karmiąca się nie pokazuje a w piwnicy cisza jak makiem zasiał. Trochę się obawiam takiego stanu.

tez mnie to niepokoi oby wszystko było dobrze. A może ona się gdzieś wyniosła i tylko przychodzi do piwnicy po jedzenie?

[asia2]

Kotka karmiąca się nie pokazuje a w piwnicy cisza jak makiem zasiał. Trochę się obawiam takiego stanu.

tez mnie to niepokoi oby wszystko było dobrze. A może ona się gdzieś wyniosła i tylko przychodzi do piwnicy po jedzenie?

jeśli koty są , to są malutkie wiec może dlatego ich nie słychać. Nie wiem tym razem jak jest. mam nadzieje że ich nie wyniosła i że żyją. Jedynym tropem jest zapach. Wzmożony maksymalnie zapach kocich siuśków jest w tej komórce w ktorej zawsze się kryły. Zajrzałam tam dyskretnie. Nic. Innego zapachu, jak to bywało kilka razy nie ma i dobrze. Będe obserwować.

Roszek mi wymiotuje. Co zje to zwraca. Oczywiście zdarza się , ze jak mu podam ciupkę to ją zje i nie odda ale muszę pilnować. Póki co źle nie jest z nim ale niepokojce trochę. Dużo śpi jak na takiego młodego kotka.

[asia2]

Jeszcze raz Roch- co zje, oddaje, spi i oczka z trzecia powieką. Dzis było źle.

[Marzenia11]

Jeszcze raz Roch- co zje, oddaje, spi i oczka z trzecia powieką. Dzis było źle.

Wirusówka? Dobry czas na wirusowki jelitowe (i wcale nie myslę o pp, choc mogłaś skądś cos przywlec?).
A mogł coś połknąć? Nitka itp.? Mojej znajomej kotka tez tak miała - rtg nic nie pokazało, uratowało jej zycie doświadczenie weta, że na rtg może nie byc nic widac i trzeba kota otwierać. miała splątana nitkę w jakims uchyłku jelita czy cos w tym stylu, nie pamiętam dokładnie, bo było to już dawno.

[asia2]

raczej , raczej podkreślam nic nie przywlokłam bo się pilnuje. czy coś połknąl, nie wiem. Takich rzeczy do połknięcia w domu moim za wiele nie ma ale diabli wiedzą. Widzę to bardziej jako jakąs infekcje albo problem mechaniczny. tak to nazwę.Ale nie że cos połknął tylko jakis problem z przerobem i wchłanianiem. Zwymiotował niestrawiona zawartość pare godzin po zjedzeniu tego. Męczy go to i widac po nim że cos nie tak . jak się nie zmieni to weta odwiedzamy, nie ma siły.