
To kot, który kocha ludzi. Zrobi dla nich wszystko. Ale nie, nie jest głupiutka i bezrefleksyjna - mnie kocha, ponieważ obroniłam ją przed odkurzaczem, Pana Męża dlatego, że grzeje ją w nocy swoim ciałem.
Ninka jest grzeczna. Naprawdę słucha poleceń. "Nina, złaź!", "Nina, chodź tu!", "Nina, nie drap!" są dla niej zrozumiałe. Oczywiście najbardziej lubi "Nina, miziamy się!"

Bawi się jak kociak, ale nie trzeba się obawiać, że będzie wchodzić po firankach, obgryzać kwiaty, zabierać ze stołu nasze jedzenie czy szukać sobie do zabawy osobistych przedmiotów opiekuna. Bez problemu może zostać sama w domu - zajmie się na dłużej piłeczką, myszką czy korkiem.
Sporo gada, odpowiada na zaczepki opiekuna i w ogóle jest niesamowicie interaktywna

A najbardziej w świecie lubi mościć się na kolanach, ugniatać łapkami człowieka i mruczeć z rozkoszy gdy ma się ją na rękach

To taki kot, który wita w progu z dźwięcznym mhrrauuu kiedy wracamy zmęczeni po dniu pełnym pracy.
Jest cudowną, przepiękną brzydulką. Zobaczcie sami:
I najbardziej chciałabym, żeby u nas została, ale Aria jest temu przeciwna.
Nina trafiła do pierwszego DT, ponieważ zmarli jej państwo. Żyła tam przez rok w towarzystwie kilku kotów i psa. W styczniu z przyczyn osobistych, DT musiał ją oddać - trafiła więc do schroniska, skąd my ją przygarnęliśmy. Po 2 tygodniach byliśmy przekonani, że zostanie na stałe, jednak Nina zaczęła atakować drugą naszą kotkę. Jako że mam doświadczenie w łączeniu zwierząt, próbowaliśmy przeczekać, uspokajać (także feromonami), konsultowaliśmy się z behawiorystą. Najwyraźniej jednak Aria na tyle nie podoba się Ninie, że nie mamy nadziei na dogadanie się obu kotek.
Mieszkamy na Górnym Śląsku, (nomen omen) we wsi Koty (obok Tarnowskich Gór). Ale dopuszczamy możliwość adopcji kici w dowolne miejsce w kraju, o ile znajdzie się transport.
Nie wyobrażamy sobie oddać jej na nieznany teren, dlatego obowiązuje wizyta przedadopcyjna. Standardową umowę trzeba będzie podpisać ze schroniskiem.
Nina jest zdrowa, przed adopcją zabierzemy ją jeszcze na kontrolną wizytę u weterynarza.
Najlepiej byłoby gdyby kicia trafiła do domu bez innych kotów. Gryzonie nie są problemem - nasze szczury jej nie interesują
