ja chyba pożałuję tego dzisiejszego biegania, bo mnie już kolano boli. Widzieliśmy 3 kotki, oczywiście wszystkie wychodzące przy ulicy

Jeden szary siedział na płocie i miał kleszcza na szyjce, chciałam mu wyjąć ale czmychnął; jakaś szylkretka siedziała na podwórku a bury kocur łaził po trawie między płotami a ulicą, podszedł do głaskania i miał z 5 kleszczy, ale nie życzył sobie wyjmowania bo na mnie warknął jak się do tego zabrałam. Jak wróciłam, Perełeczka rozłożyła mi się na kolanach i w takiej pozycji właśnie śpi

A co do odchudzania itp. Gadałam dziś z kolegą który ma taki mega aktywny tryb życia - do szkoły jeździ na rowerze, biega, ma dietę i w ogóle - poradził mi więcej pić i nie jeść "gówna" typu gotowe żarcie itp. Rzadko takie jem więc to akurat nie problem, bardziej picie - bo ja 1,5 litrową wodę męczę 3 dni, a ten kolega wypija 2-3 butelki takie w jeden dzień... No nic, kupiłam sobie 3 litry soków i zaraz się poznęcam nad jabłkowym
