Łódź. Farciarz, który mijau fatra pomaga teraz innym kotom!

alessandra pisze:Tego kotka zgłoście nam do Klubu Ślepaczków, wspomożemy chociaż częsciowo leczenie czy zabieg, zapraszam

viewtopic.php?f=1&t=158408

dziękuję, alessandro!
kot był widziany przez Agnieszkę dwa, albo trzy razy
nie jest to stały bywalec jej kociej stołówki
ten teren magazynowo-fabryczny jest ogromny
miejsc karmienia pewnie multum
na razie wywiady w okolicznych portierniach nie dały odpowiedzi, gdzie jest ten kot

to jest tylko mały wycinek tego terenu
czerwone - stołówka
niebieskie - Wyższa Szkoła Kupiecka (zlikwidowana)
--------------------
... mry!

mam nadzieję,że szybko da się złapać , wiadomo jak jest z czasem jesli chodzi o oczka- oby tylko kocina przyszła na karmienie

Ewo nie mam potwierdzenia wpłaty od Barbara M. - 55 zł, za torbę dla kotka - przelew był wysłany 14.04.2014 r. wieczorem, więc trzeba sprawdzić wpływy 15 kwietnia
jeżeli chodzi o mnie to pieniądze można przeznaczyć dla potrzebujących kotków

isabell36 pisze:Ewo nie mam potwierdzenia wpłaty od Barbara M. - 55 zł, za torbę dla kotka - przelew był wysłany 14.04.2014 r. wieczorem, więc trzeba sprawdzić wpływy 15 kwietnia

wysłałam już pytanie
Izusie, pisałam gdzieś już wcześniej, że droga informacji o wpływach na konto jest dość zawiła i przechodzi przez parę osób
ja wpisuję wszystko co mi Ania podaje
Ania dostaje wpływy na mejla, dośc mało regularnie...

isabell36 pisze:[...]jeżeli chodzi o mnie to pieniądze można przeznaczyć dla potrzebujących kotków

dziękuję w imieniu!
... mry!

wiem jak działają konta fundacyjne - dlatego się upominam :wink:

dobrze żeby pieniążki trafiły do tych, dla których zostały przeznaczone , chociaż w fundacji nic się nie zmarnuje, zawsze znajdzie się potrzebująca bieda

cytuję z mejla od Ani:
-----------------------
Zawsze, kiedy ktoś prosi o pomoc w leczeniu kota, oprócz pytania, skąd wziąć na to pieniądze, pojawiają mi się kolejne problemy.
Bo jestem skąpa. A może po prostu staram się liczyć te niewielkie pieniądze, które z trudem zdobywamy? I żal mi kilkunastu czy kilkudziesięciu zł. dziennie za pobyt w lecznicy, kiedy kot może być leczony w domu.
Bo średnio taki tydzień pobytu kosztuje tyle, co sterylka czy kastracja, albo leczenie kolejnej kociej bidy…
Więc te problemy to pytanie, co z kotem dalej. W lecznicy tyle, ile bezwzględnie konieczne, na ten okres umawiamy się na naprawdę super preferencyjne ceny.
A potem, jeśli lekarz uznaje, że kot dalej może być leczony w domu - zniżki się kończą.
I leci pełna stawka za dobę…
Wiadomo, że w przypadku kota dzikiego, który po leczeniu wraca na wolność, ten okres ulg za szpitalik jest dłuższy - do pełnego wyleczenia. Lekarze zdają sobie sprawę, że trudno w domu tymczasowym podawać takiemu dzikunkowi leki, a potem spakować go w kontener i przywieźć na wizytę kontrolną.
A kot oswojony? Po kilku absolutnie niezbędnych dniach hospitalizacji może być doleczany w domu - tylko skąd ten dom? Na ogół dt wszystkie zapchane, zresztą co innego normalny kot tymczasowy, a co innego chory. Przeważnie coś się udaje znaleźć, ale to dokłada mi obowiązków - do naprawdę zapchanego dobowego grafika muszę dopchnąć np. kurs do dt po kota, wizytę w lecznicy,
i z powrotem do dt, czasem codzienne wizyty w dt, bo trzeba podać zastrzyk… To kursy po całym mieście, a Łódź nie jest łatwa komunikacyjnie, dodatkowo teraz rozkopana praktycznie wszędzie…
Mój samochód też do czasu do casu żąda tankowania…
Więc każdy telefon wyzwala u mnie chęć ucieczki, zakopania się pod kołdrę.
Bo co mam odpowiedzieć kolejnemu kotu, który bez pomocy najprawdopodobniej umrze?

Otruty kociak (13.03.2014) - jak zwykle, telefon z lecznicy:
- pani Aniu, znalazłam chorego kociaka, pomoże pani?
Kobieta - bez pracy, dwójka dzieci, matka emerytka, ma małego psiaka, znamy ją, porządny człowiek, weźmie potem tego kota…
Odmówilibyście?
Ja nie umiałam...
Najpierw nie było wiadomo, co małemu jest, lał się przez ręce, więc podtrzymanie życia - kroplówka, dokarmianie, leki podstawowe, krwi nie można było pobrać, zbyt odwodniony. Kolejnego dnia podstawowe badanie krwi, wyniki właściwie w normie, FIP raczej wykluczony.

Ciągle nie chciał sam jeść - karmienie strzykawką. Chyba drugiego dnia byłam
w lecznicy, podtykałam różne miseczki, nie i nie.

Więc napakowałam kotka convem, strzykawką do pysia. Zjadł nawet chętnie. Rozmawiałam z panią, która go znalazła - przychodziła do lecznicy 2x dziennie, ona lub jej mama-emerytka, też podkarmiały. Zdecydowałyśmy, że lepiej zabrać go do domu. I faktycznie, pomogło - poczuł się pewniej, zaczął sam jeść.
W sumie nie wiadomo co mu było, wirusówka raczej nie, najpewniej jednak czymś się zatruł. Na szczęście już jest zdrowy, wkrótce kastracja - na talony.
Na imię ma Rumcajs.
Zdjęcia? No właśnie, mam te z lecznicy, chorego. Pani nie ma aparatu, a ja czasu, by podjechać….
Koszt? 177zł.
-----------------------
... mry!

isabell36 pisze:[...]chociaż w fundacji nic się nie zmarnuje, zawsze znajdzie się potrzebująca bieda

no ale one są konkretnie na koty ratowane przez Anię
będziemy się dobijać
... mry!

Nie mam nic przeciwko, aby z tego, co nie zostanie wykorzystane dla Farciarza, pomóc innym kotom Ani.
Czy moja wpłata do fundacji za bazarek (torba) już się odnalazła :wink:

Moja wpłata była z bazarku czarno-czarni, więc to nie ja mogę decydować, a Dagmara.
Ale oczywiście zgadzam się, że należy wykorzystać pieniądze tak jak są potrzebne, wg uznania Opiekunki.

Bungo pisze:Nie mam nic przeciwko, aby z tego, co nie zostanie wykorzystane dla Farciarza, pomóc innym kotom Ani.
Czy moja wpłata do fundacji za bazarek (torba) już się odnalazła

na razie nie mamy odpowiedzi, sorry!
... mry!

Ania pisze:
--------------------------
W tzw międzyczasie z p. Łucją, cudowną starszą Panią z naszego osiedla, złapałyśmy dwa kocurki na kastrację, potężnego biało-burego bandziora i czarnego zezola. W piątek i sobotę, 21 i 22 marca.

W weekendowe wieczory - w inne dni nie mogę… Teoretycznie możnaby te koty przetrzymać do poniedziałku
i do lecznicy „talonowej", tylko gdzie przetrzymać? W kontenerku dwie doby?
A jeżeli wypuścić, to kto wpakuje dzikuna do kontenerka?
Kto zawiezie do lecznicy w godzinach pracy?
Kruchutka, ponad 75 letnia p. Łucja?
A jak nie przyjmą, bo mają „komplet”?
Koszt? 2x60zł. = 120zł.
Jeszcze mam zdjęcie kota w klatce-łapce z 17 marca - to taka staruszka ze Wschodniej, złapana przez Ewę,
sterylka i przeleczenie - 140zł.

--------------------------
link do mojego opisu historii Staruszki ze Wschodniej:
viewtopic.php?f=1&t=151980&start=600
... mry!

isabell36 pisze:Ewo nie mam potwierdzenia wpłaty od Barbara M. - 55 zł, za torbę dla kotka - przelew był wysłany 14.04.2014 r. wieczorem, więc trzeba sprawdzić wpływy 15 kwietnia[...]

Izusie, czy to to?
Barbara M. Kraków 60zł
jest w pierwszym poście
... mry!

Poszło jeszcze 35 zł :ok:

bakakaj pisze:Poszło jeszcze 35 zł

dziękuję Ci w imieniu!
Farciarz napisał

ewa_mrau pisze:
isabell36 pisze:Ewo nie mam potwierdzenia wpłaty od Barbara M. - 55 zł, za torbę dla kotka - przelew był wysłany 14.04.2014 r. wieczorem, więc trzeba sprawdzić wpływy 15 kwietnia[...]

Izusie, czy to to?
Barbara M. Kraków 60zł
jest w pierwszym poście
... mry!

może to to !!! - ja szukałam 55 zł :oops:

Bungo co Ty na to ? przyznaj się ile wpłaciłaś

Łódź. Farciarz, który mijau fatra pomaga teraz innym kotom!

Kto przegląda forum