Trójkot i Szatony (n° 6) - po przeprowadzce.

Ja też bardzo lubię ten moment "po", kiedy wszystko jest już w domu, nawet niekoniecznie rozpakowane.
Przeprowadzałam się rok w rok do akademika i fajnie było, wnosiłam graty, wkładałam słuchawki na uszy i brałam się za układanie i rozstawianie. Tylko że tego nieporównywalnie mniej było

Przeprowadzam sie ze 139 metrow plus drugie tyle powierzchni (skladowej :twisted:

) piwnicy i strychu, do mieszkania 74 m z piwnica 5,5 m Obrazek

Będziesz zadowolona po wszystkim.

I to jeszcze jak! :idea:

Ale na razie zasuwam caly czas jak bury osiol

Niedziela robocza byla.

Ja grabilam dwa razy dzungle....mam pęcherz na dloni od grabi mimo rekawic.

Zmierz uszy....jesli dlugosc normalna to wszystko będzie ok. :wink:

Birfanka pisze:I to jeszcze jak!

Ale na razie zasuwam caly czas jak bury osiol
Niedziela robocza byla.

Jak już skończysz orkę na ugorze , machnij, proszę, maila na wątku chomiczym - wszystkim oko zbieleje, jak się można odgracić!

Uwielbiam przeprowadzki.
A że będziesz miala lepiej po, to się bardzo cieszę.

Birfanka pisze:Przeprowadzam sie ze 139 metrow plus drugie tyle powierzchni (skladowej ) piwnicy i strychu, do mieszkania 74 m z piwnica 5,5 m

Birfanko trzym się. :ok:

Myślę, że na dzień przeprowadzki, to już będziesz miała wszystko zapięte na ostatni guzik.

jaaana pisze:Uwielbiam przeprowadzki.
A że będziesz miala lepiej po, to się bardzo cieszę.

ja też lubię
cudze
nie zliczę w ilu pomagałam
ale przy odgracaniu się nie przydaję

Kocurro

Dziekuje Wam za slowa otuchy

Hańka pisze: Jak już skończysz orkę na ugorze , machnij, proszę, maila na wątku chomiczym - wszystkim oko zbieleje, jak się można odgracić!

Fakt

Napisze "Co Wy wiecie o zabijaniu, tego, o odchomiczaniu!" :twisted:

Mielismy maraton, we wtorek przychodzili potencjalni kupcy na dom i trzeba bylo sprzatnac i nawet co nieco odmalowac :strach:

Pierwszy raz (mieszkam tu 11 lat) umylam piec okien (z 11)

Zeby pomoc TZ (zwykle on myje) Obrazek

Mam nadzieję, że z okazji święta pracy zrobiłaś sobie zasłużony dzień lenia :ok:

Ale, wiesz, jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć, że koty nie wiedzą...

Z okazji swieta pracy zawiezlismy do psiapsioly 9 kartonow z ksiazkami i zastawa stolowa i zostalismy na aperitif

Koty mialy zaklocony normalny porzadek z powodu malowania w ich sypialni, na jedna noc Maya i Fifinka zostaly zamkniete w lazience, a Szatony spaly ze mna i z Puszkiem. No i co rusz obcy ludzie w domu, Szatony sie ewakuuja na szczyt swojego bastionu-biblioteczki i siedza przyczajone z uszami w samolot (pozostale maja w pompce).
Ja juz sobie lamie glowe nad logistyka w dniu przeprowadzki :strach:

Chce zamknac koty na klucz w osobnym pomieszczeniu, po uprzednim wywleczeniu z niego mebli do przewiezienia. Na razie jedynym zamykanym na klucz pomieszczeniem bez mebli jest garderoba :rudolf:

Birfanko, ale masz więcej niż jeden dzień na przeprowadzkę? Tzn. wszystko przejedzie w jeden dzień jak rozumiem, ale koty mogą zostać na starym miejscu do czasu, gdy w miarę będzie poukładane i umeblowane na nowym miejscu?
Na starym mogą przeczekać największe zamieszanie może w ograniczonym, ale znanym miejscu.

Tak, tak jak piszesz

Dom mamy ostatecznie opuscic (zdac klucze) najpozniej we wrzesniu (postaramy sie szybciej, ale sa jeszcze gory rupieci do wywiezienia i sporo mebli, ktore sie nie zmieszcza i ktore trzeba sprzedac lub oddac).
To tylko 200 m, wiec koty przewieziemy spokojnie sami, na gotowe :kotek:

Wszystko zależy od danego kota. To może być raj takie zwiedzanie prawie pustych pomieszczeń, dla innego będzie to stresem.
Nie zapomnij jednak o pozostawieniu jakichś pudeł w nowym miejscu - temu żaden kot się nie oprze. :lol:

Trójkot i Szatony (n° 6) - po przeprowadzce.

Kto przegląda forum