Pozdrawiamy ziomków, pozdrawiamy! I oczywiście Latte wkleja następną część.
Po powrocie do domu bałam się, że dostanę te tabletkę. Ale Ola wzięła ją dała do szuflady w kuchni. Powiedział, że nie będzie po nocy mi jej wpychać (bo był już wieczór). Nie wiem czemu Ola chodziła ze mną do weterynarza wieczorem. Wstydziła się mnie? A, nie. Już wiem, Ola po prostu czekała aż moi dawni państwo pojadą do domu. Przyjeżdżali prawie codziennie

. I pierwsze co jak wchodzą to łapska do mnie i :"Kiciuś, Kiciuś!". Ale co mnie to obchodzi? Niech sobie mnie dotykają. I tak nie jestem już ich kotem! Już całkiem przyzwyczaiłam się do życia w domu. Nie wyobrażam sobie, jak mogłam wcześniej mieszkać na dworze! Przecież dom jest taki ciepły, wygodny, jasny i jest jedzonko, mniamniusinieńkie do tego, no i obowiązkowo głaski, i szczotkowanko! Najbardziej polubiłam dużą, baranią poduchę na parapecie. Podobno dziadek Oli przywiózł ją dawno temu z miasta, co się nazywa Zakopane. Są tam duże góry i "krzywe latarnie" i ulica Krupówki, i pamiątki, i skocznia, i śnieg, i w ogóle. I barany, owce. I to z ich sierści była ta poduszka. Podobno spał na niej sam Tiger! Wiedziałam! Były na niej białe i rude włosy oraz inny zapach. Ja nie miałam białych włosów. A moje rude były trzywarstwowe, jak kawa latte, a nie całe rude. Więc to z pewnością nie były moje włosy. Doszłam też do kilku ważnych wniosków:
*Dostaję jeść trzy razy dziennie,
*jak zamiauczę miska szybciej znajduje się na podłodze,
*sucha karma to ewentualna ewentualność w całej swojej ewentualności,
*wędzony łosoś jest super, wędzony kurczak też,
*kiedy w nocy śpię w nogach Dużych, one starają się mnie nie obudzić/przygnieść/zrzucić i na przykład Ola, która tak nie cierpi spać na plecach, ostatnio przespała tak całą noc, bo leżałam jej na nogach i żal jej było mnie budzić,
*koty są o wiele inteligentniejsze od psów (że też wcześniej na to nie wpadałam

),
*balkon jest straszny i zimny,
*na korytarz nie wyjdę, bo boję się, że mnie chcą wyrzucić,
*jogurt i jajka są mniam,
*cebula jest be,
*jak się spadnie z szafy, w salonie, to boli dooopa a i Duże się drą, że tam nie wolno,
*chodzenie po stole może się źle skończyć (łapanie za skórę na karku, delikatne, aczkolwiek łapanie, i powtarzanie przez Olę "nie wolno!" jakby się zacięła),
*Ola potrafi złapać za skórę tak, jak weterynarz-że nie boli,
*lubię siedzieć na ramieniu,
*Ola mnie złapie, jak spadnę z ramienia (ostatnio tak się wierciłam, że Ola w ostatniej chwili mnie złapała-jedną ręką za łapę, drugą za ogon. Nie było to fajne, ale przynajmniej się nie potłukłam-ma refleks, dziewczyna

),
*moi dawni ludzie mają GUZIK DO GADANIA!
Bardzo mądre spostrzeżenia, prawda? Prawda, że koty są inteligentne? No jakże mogłaby to nie być prawda

.
c.d.n.