
Najpierw zajechałam za daleko. Potem wróciłam na właściwą drogę. Potem zaczęło być pod górkę. Niedużą, ale dłuuuuuuuugo.
Dałam radę 4 kilometry, przede mną wciąż była górka.
To wróciłam, bo wiedziałam, że z powrotem będzie po płaskim a tu to nie wiadomo. Zaatakuję ją od drugiej strony na dniach.
Widziałam rzeczy piękne, dowiedziałam się, że owady latają szybko i że czteroletnie dzieci to nie są za bardzo skoordynowane istoty na świecie. I padam na pysk.


