Wyciągnęłyście trupa z szafy.
Ale ok. Widzę, że przy okazji porządków na serwerze wcięło mi część starych zdjęć... Nowe będą jak odnajdę hasło do tego serwera (mam kątem u TŻta użytkownika, żeby nie użerać się z publicznymi miejscami do wstawiania zdjęć). I jak będzie lepsza pogoda, bo przy tak deszczowej jak teraz to futrzaki się zaszywają na strychu (gdzie wchodzą po drabinie).
Kocia królewna w maju tego roku skończy 5 lat - kawał czasu, a przeleciał błyskawicznie. Zresztą w ogóle nie widać po niej tego wieku, nadal bawi się jak kociak, czasem nawet goni własny ogon. Hadron jest wiecznie młody i beztroski. Niestety wiek zaczął dokuczać Margo - kondycja zdecydowanie jej siadła, musi dostawać delikatne jedzenie (gotowane mięsko z ryżem lub kaszą), coraz więcej czasu spędza w domu, a gdy pada to wyciągnięcie jej do ogrodu graniczy z cudem...
Jak już pisałam u Berni zwierzaki mają nową towarzyszę - dorobiliśmy się z TŻtem córki (też majowa, jak oba nasze koty). Bałam się trochę jak zareagują ale niepotrzebnie. Szczególnie Hadron jest wybitnie towarzyski, nawet dość długo sypiał z Młodą w łóżku. Kradną sobie nawzajem zabawki

, no i w domu pojawił się dywan do zabawy, którym koty są zachwycone (wcześniej były tylko płytki).
Jedynym naszym zmartwieniem jest inwazja kleszczy

Łagodna zima cieszyła ale teraz jest dramat... Zawsze wystarczyło zakroplić koty Frontlinem raz na miesiąc i był spokój, teraz nawet tydzień nie działa (a nie chcę pryskać co tydzień, przecież to niezbyt zdrowa chemia). Nawet Margo przynosi ich całą masę, a ona już nie goni po wszystkich krzakach. Mam nadzieję, że to jakaś kumulacja i się uspokoi. Wolę nawet nie myśleć, jak wyglądają dzikie zwierzaki, którym nikt futra nie przejrzy...