Kiedyś kilka lat temu wasze forum pomogło mi w walce o kotkę chorą na białaczkę limfoblastyczną.
Niestety przegrałyśmy po 3 miesiącach, transfuzjach, chemioterapiach etc, bardzo to przeżyłam...na szczęście w nieszczęściu wciąż była przy mnie moja Stara Kociczka która mnie koiła w mojej żałobie.
Czas leciał...zaszłam w upragnioną ciążę i ...znalazłam kolejnego wyrzutka, moją kochaną Misię...
Córeczka rosła razem z nią i jest ogromnie zżyta z kotką...w dodatku kilka lat temu pożegnałam swoją Starszą Kotkę i została mi tylko Misia...
Moja Córka ma koszmarną alergie na kotkę, zaczęło sie 1,5 roku temu, teraz zaczyna mieć duszności, problemy skórne, mimo ze jest stale na lekach, męczymy się juz rok, po kolejnych wizytach i testach nikt nie daje nam szans na życie z kotem.
Objawy są silne, po testach wylądowałyśmy na pogotowiu...
Jestem wykończona, jestem samotną mamą, tak się życie potoczyło, mam mnóstwo problemów i zaczynam nie dawać rady...
Blagam, pomozcie mi znalezc dom dla mojej kochanej koteczki !!!
Kotka ma 6 lat...wysterlizowana, przeczysta i grzeczna, nie lazi po meblach, nie drapie - wystarcza jej obcinanie pazurkow, je suche (Royal Canin) i czasem dobre mokre jedzonko, zalatwia sie do kuwety, nigdy nigdzie indziej !!!
Toleruje pieski, jeśli pies nie jest agresywny po prostu ignoruje.
Jedyny "problem" to, ze w wyniku rutynowych badan stwierdzono u niej dodatni wynik na FIV (więcej mogę opowiedzieć na ten temat, to nie wyrok), ma tez plazmocytarne zapalenie opuszek, jak na razie nie do leczenia bo ja to nie boli, oprócz tego kotka ma dobre wyniki morfologii krwi i wygląda na to ze jest "zdrowa".
Będę wspierać finansowo leczenie jeżeli zajdzie taka konieczność !!!
Mogę wspierać również utrzymanie jej - jedzenie, żwirek !
Mam wyprawkę: jedzenie, worek wielki żwirku ok.30kg i co tylko potrzebne.
Nigdy bym jej nie oddala ale nie mam innego wyjścia.
Mój ex niestety nie pomoże, zaoferował że może ją zabrać do weterynarza (w celu uśpienia oczywiście - ja nie mogę na to pozwolić!)
