Elisha i Beniamin część czwarta

Moja Mili tak samo reaguje. I tylko łapki wyciąga żeby ja na ręce wziąć i z szafy wyjąć. A Amy radzi sobie sama. Nie wiem jak ona to robi ale potrafi z najwyższej półki zejść sama.
Witajcie

No hej Monia

Mój Beniaminek to jest taki niskopienny chłopczyk, on się na wysokie półki nie zapędza. Zna swoje możliwości. Ale to dobrze, bo przynajmniej mogę Elishy spokojnie dać miseczkę wysoko, pod sufitem i wiem, że on jej nie zje jedzonka. Natomiast ona swobodnie się tam dostanie. Czasem, jak widzę z jakich wysokości ona skacze, to mi słabo... No ale jak na razie zawsze na cztery łapy

Milenka, a jak u Was idzie barfowanie, Elisia zjada ładnie?

Spilett pisze:Milenka, a jak u Was idzie barfowanie, Elisia zjada ładnie?

Tak, ona tylko na początku grymasiła, teraz wsuwa aż jej się uszy trzęsą. Kiedyś zjadała tylko drobiowe, a od jakiś trzech miesięcy bardzo smakuje jej też wołowinka, cielęcinka, rybka. Tak więc już nie mam z nią praktycznie żadnych problemów jeśli chodzi o jedzonko.

Oczywiście, Beniowi smakuje dosłownie wszystko, ale tego już nie muszę dodawać

Hello

Cieplutki dzień dzisiaj u nas.
Ja znów chałupkę sprzątałam. Jak sie częściej ogarnia to człowiek sie tak nie namęczy. Bo tych kłaków na dywanach mnóstwo.

Hello

A ja jutro mam wolne, ale co będę chałupkę sprzątać, jak przecież remont się zaczyna

Posprzątam, jak się skończy. Dobrze myślę, nie?

W sobotę stresujący dzień dla naszych koteczków - tymczasowa przeprowadzka do Wrocławia. Oj będzie się działo!

Będę mogła je odwiedzić?

Wtedy przyjedziesz i będziemy mogły pogadać :dance:

Spilett pisze:Będę mogła je odwiedzić? Wtedy przyjedziesz i będziemy mogły pogadać

No jasne, w ten weekend co prawda już mam plany - spotykam się ze znajomymi z pracy. Natomiast w następny weekend też będę we Wro, to możemy się umówić

Kurcze martwię się, jak one zniosą tą przeprowadzkę... Niby były z nami na wakacjach i zaakceptowały nowe otoczenie bez problemu, natomiast nie wiem, czy one nie będą smutne, że mnie i Tosia z nimi nie będzie

Tak to mamy swoje rytuały itp. Mąż co prawda na pewno da im całe swoje serce, ale nie wiem, jak to wszystko się na nich odbije...

Będzie dobrze, jeśli tylko będą ze swoimi Dużymi :1luvu:

Piszę się na odwiedzinki

No ale one będą tylko z jednym Dużym i w tym problem

Poradzą sobie dzielnie Kiciaki, zobaczysz! Trzymam kciuki za bezproblemową przeprowadzkę :ok:

Dzięki! Oby jakoś przeżyły te dwa tygodnie. No i ja bez nich, bo aż mi się serce kraje, że nie będę ich miała na co dzień.

Na pewno sobie dadzą radę, żeby tylko na tych wczasach jakichś złych nawyków nie nabrały :wink:

Mąż je na pewno totalnie rozpuści :mrgreen:

Oj obawiam się, że nie :twisted:

Bo to ja jestem od rozpuszczania. Sam mi kiedyś powiedział, że odkąd wyjechał do Wrocławia to bardzo rozpuściłam koty. Raczej nie ma obaw, aby mi je zepsuł, chociaż kto tam wie?

A ja coraz bardziej zestresowana wyprowadzką, dzisiaj jedzie pies i jaszczi, jutro koty. A w poniedziałek ja i Tosiu. Boję się, że czegoś zapomnę z domu :roll:

Albo nie będę mogła znaleźć w tym bałaganie przed-remontowym :roll:

I ogólnie ja chcę, żeby już było po!

Elisha i Beniamin część czwarta

Kto przegląda forum