Duuuużo lat temu, jak mieszkałam jeszcze w bloku i koty nie wychodzące posiadywałam, sąsiadka
bladym świtem zapukała, że kot siedzi na schodach....No - mój biedny Facecik, 9 kg pingwin wieczorem musiał przemknąć pod nogami komuś? nikt się nie przyznał. Mieszkaliśmy na 3 piętrze , kotecek znał drogę, w górę , bo chodziliśmy w odwiedziny do piesia, więc tam poleciał. Tam też nikt kotecka nie wpuścił i siedział bidok do rana, trzy stopnie nad naszymi drzwiami - wprasowany pod barierkę, z kałużą śliny pod pysiem ze stresu i oczami jak 5-złotówki. Jak wpadł do domu , to był baaaardzo głodny
Psiamo - w Poznaniu takoż jest zajefajna motylarnia, w ogóle poznańskie zoo jest super, nie ma szkła, tereny olbrzymie, zwierza mają komfort, zwiedzający mniej
