
Duża ma w robocie żądzę ciężkiego mordobicia. Niestety, osoba której należy się to mordobicie, jest kilkaset kilometrów dalej.
Blkoning w domciu mamy codziennie. Nawet mokra śniezyca pannicom nie przeszkadza. Mam nadzieję, że nie przeszkadza też mojej sałaci i ziółkom.
Mam dylemet - walerianka czy piwo? Na rozluźnienie po kolejnym bardzo ciężkim dniu w pracy... Bo oba na raz chyba nie pasują...