Opowieść o Kocie-Ikonie. Trzeci raz, a wciąż sztuka

złe i niedobre, i podstępne forum :lol:

odmeldowuję się na weekend, gdyż ponieważ Pyrkon (co już wie Iza, a teraz i wszyscy inni). dzieje się to co prawda od piątku, ale jadę przez Warszawę, do której trafię jutro. do poniedziałku :ok:

Maupa pisze:złe i niedobre, i podstępne forum

odmeldowuję się na weekend, gdyż ponieważ Pyrkon (co już wie Iza, a teraz i wszyscy inni). dzieje się to co prawda od piątku, ale jadę przez Warszawę, do której trafię jutro. do poniedziałku

do poniedziałku i czekamy na fotki

i szlag trafił ostatnie fotki Łajzy :lol:

mam je na picasie, później podepnę, jak będzie mi się chciało.

chciałam się zameldować, że wróciłam i żyję, skoro wróciło i żyje też forum :ok:

Maupa pisze:i szlag trafił ostatnie fotki Łajzy
mam je na picasie, później podepnę, jak będzie mi się chciało.

chciałam się zameldować, że wróciłam i żyję, skoro wróciło i żyje też forum

a gdzie Twoje fotki z PYRKONU ?
dobrze się bawiłaś ?
Samanta zachwycona !!! zrobiła sobie AŻ 4 (słownie: cztery) zdjęcia :ryk:

ja dwa

miałam aparat ze sobą cały czas, przy czym jedyne zdjęcia zrobiłam na prelekcji znajomego, na prośbę tegoż znajomego... a sobie ani jednego w stroju. mam tylko z powrotu do Warszawy - ze względu na brak informacji w pociągu nie dowiedzieliśmy się na czas, że jedyną stacją w tym mieście jest Warszawa Gdańska, przejechaliśmy ją (czekając na następną) i trzeba się było wracać z Tłuszcza

także z tej podróży zwycięstwa mamy jedno przypadkowe i jedno celowe, upamiętniające nasz boski sukces :mrgreen:

no to młoda i tak była lepsza :mrgreen:

będą u Ciebie na wątku?

tak ale jutro - mąż wzywa :mrgreen:

super, zajrzę na pewno :ok:

pamiętacie może taką wędkę z piórami, które latając, wydają furkoczący dźwięk? było to u nas hitem jakiś rok temu, Łajza latał za nią do momentu, aż padał i robił bokami. wędka wtedy posłużyła nam ze dwa miesiące w kształcie pierwotnym, później wielokrotnie reperowana trwała kolejne cztery, aż został nam tylko patyczek.

zamówiłam mu nową.

wiecie, ile przetrwała? pięć minut.

starannie, metodycznie i bardzo fachowo odgryzł tulejkę z piórami od sznurka, po czym uciekł...

Albert też na początek odgryza bawitko, poturla trochę i koniec zainteresowania.
Gonitwy za/przed Marudą albo wkurzanie Odika są ZNACZNIE ciekawsze.

Maupa pisze:pamiętacie może taką wędkę z piórami, które latając, wydają furkoczący dźwięk? było to u nas hitem jakiś rok temu, Łajza latał za nią do momentu, aż padał i robił bokami. wędka wtedy posłużyła nam ze dwa miesiące w kształcie pierwotnym, później wielokrotnie reperowana trwała kolejne cztery, aż został nam tylko patyczek.

zamówiłam mu nową.

wiecie, ile przetrwała? pięć minut.

starannie, metodycznie i bardzo fachowo odgryzł tulejkę z piórami od sznurka, po czym uciekł...

ja muszę też zamówić bo reaktywowane to już nie to :mrgreen:

a wędkę p zabawie muszę chować :twisted:

Maupa pisze:...
starannie, metodycznie i bardzo fachowo odgryzł tulejkę z piórami od sznurka, po czym uciekł...

Jaka determinacja :lol:

Koty to dranie. :mrgreen:

U mnie wszystkie bawitka na wędce odpadają, gdyż albowiem Paniątko błyskawicznie kuma, kto bawitkiem macha i ten machający, a scislej jego reka, to jest to, na co poluje

Tylko laserek się sprawdza.
Poniewaz jestem leniwa, więc się wygodnie układam we wnęce i strzelam na ścianę w nogach.
Behemot, jak zatęskni za tą formą rozrywki, to siada pod ta scianą i wymownie patrzy raz na mnie, raz na nią :mrgreen:

Opowieść o Kocie-Ikonie. Trzeci raz, a wciąż sztuka

Kto przegląda forum