Wojtusiu...tak bardzo tęsknię....

**Adopcje: 9 >>**

Te Wojtusie w sobie cos mają :kotek:

Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Jasne Wojtuś - uskarżaj się itd. :ok:

Ode mnie smacznego i oby tak dalej: wołowinka, fileciki i inne frykasy dla naszego kochanego koteczka :ok:

A tak jeszcze zapytam może by naszemu Wojtusiowi jakiś lek na odwodnienie podać, żeby ten brzuszek go nie obciążał, wtedy jednak trzeba by było mu pić strzykawką podawać, coby się nie odwodnił - ale jak je smacznie - to może nic w tym kierunku nie robić żeby mu apetytu nie popsuć - moje głośne rozważania. Po zachowaniu naszego kotusia i upływie czasu widać to - i ja jestem tego pewien - że to jednak nie to paskudne chorubsko. Ot biedaczek osłabiony i jakieś jeszcze powikłania, ale ku dobremu. Wojtuś wielkie MIAU dla Ciebie, a może nawet MRAU. Pozdrów kotka :cat3:

Wujku, Wojtuś dostaje wg zaleceń pana weta Furosemid z przerwami :ok:

.

Pan Piotr poszedł, pieca nie naprawił, zostawił za sobą zalaną podłogę w łazience i chmurę zapachu po dobrej wodzie toaletowej. Na moje " dźwięki " pozostał nieczuły, twardo wyrąbał mi cenę uszkodzonego czujnika, od której zrobiło mi się słabo.

Wsiadłam dziś do busa powrotnego piastując na piersi przepiórcze jajeczka dla Wojtunia.
Pora była taka, że z trzech rodzajów miejsc busowych- siedzące, stojące i wiszące- zostało mi to ostatnie. Spiesząc się jednakoż do Wojtuli i reszty gromadki zaryzykowałam i wsiadłam...
Na drodze do domu mam jeszcze kilka przystanków, a kierowcy dobijają pasażerami niemiłosiernie.
Na ostatnim przystanku wsiadł korpulentny pan z siatą wypchaną zakupami z pobliskiego Tesco.
Zapłacił, odebrał bilet, i pełen dobrych chęci oraz nakazu kierowcy usiłował za wszelką cenę przesunąć się do wnętrza busa.
Kiedy tak się przeciskał obok mnie, oczyma wyobraźni zobaczyłam jajecznicę z malutkich jajeczek i głodnego Wojtusia...i bez zastanowienia wrzasnęłam: " Matko kochana, moje jajka! Panie, jajka mi pan zgniata! ".
Pan z przerażeniem spojrzał w miejsce, gdzie miałabym te jajka, gdybym była chłopcem, a ja dowaliłam: " Co się pan patrzysz, ja mam tu malutkie jajeczka! ".
Chyba nie muszę dodawać, że cały bus wył przez dobre kilka kilometrów....

Ło matko

Z Romusią i pozostałą zwierzyną trzymamy kciuki za Wojtusia

dilah pisze:Ło matko

Z Romusią i pozostałą zwierzyną trzymamy kciuki za Wojtusia

Oj tam, mnie się już różne rzeczy w busach zdarzały

.
Dziękujemy i pozdrawiamy śliczną Romcię i resztę gromadki :1luvu:

.

To czuję się pocieszona, bo na ogół mnie się dziwne przypadki imają :twisted:

dilah pisze:To czuję się pocieszona, bo na ogół mnie się dziwne przypadki imają

To możemy sobie ręce podać :mrgreen:

.

Byłam przed chwilą u Romci, poczytałam, i same mi się kciukasy zacisnęły :ok:

.
Jeszcze mojej gromadce pasożytów nakażę, o.

Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

A ja coś takiego znalazłem: "Jedna z moich ludzkich lekarek twierdzi, że wyleczyła swojego kota, u ktorego zdiagnozowano FIP - dawała mu codziennie do picia ampułkę biostyminy. Oczywiscie nie ręczę za to, że diagnoza FIP była prawdziwa, ale w to, ze pani użyła biostyminy nie wątpię, bo ludziom bardzo często ją przepisuje. Mnie też." Nie wiem co to takiego biostymina - ale może to jakieś panaceum na wszystko - znów moje dywagacje. Pozdrowionka dla Wojtusia i obyś jutro zjadł już nie tylko wołowinkę i fileciki, ale jeszcze jajeczka, masełko i inne dobre rzeczy. Serdeczne pozdrowionka. Dla Wojtusia kochanego też. :kotek:

Cześć, Wujek! :ok:

Lecę wyguglać tę biostyminę...

edit: już wyczytałam, to immunostymulator, na bazie aloesu. Zaszkodzić napewno by nie zaszkodziło...

Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

No to dać mu to. Ja codziennie rano zażywam aloes. Pozdrowionka. Wojtuś zdrowiej i jedz :ok:

A dużo dzisiaj zjadłeś?? Smakowało??? :kotek:

A potrzeba może coś dla Wojtusia wsparcia np. na jedzonko?? albo coś?? :kotek:

http://polki.pl/we-dwoje/biostymina;-;l ... ,5811.html
wygląda że dobre to - może ludzki lekarz lepszy dla kotów niż weterynarz. Warto spróbować to 14 zł, tylko dla kocików trzeba pewnie obliczyć dawkowanie, ale to chyba też da się zrobić, kiedyś sam pamiętam leczyłem koty czymś dla człowieka i poskutkowało (rok chyba 2003 - kotki małe miały oczy zaropiałe tak że nie widziały). Więc Wojtuś, masz zdrowieć - teraz to już rozkaz. :piwa:

Meteorolog1 pisze:No to dać mu to. Ja codziennie rano zażywam aloes. Pozdrowionka. Wojtuś zdrowiej i jedz A dużo dzisiaj zjadłeś?? Smakowało???

A i owszem, zjadł śniadanko, a kiedy wróciłam z pracy, to się uskarżał pod drzwiami.
Po czym potruchtał do michy z mieloną wołowinką.
Stwierdził, że jest dobra :ok:

.

Przyznam szczerze, że 65 stron nie przeczytałam dokładnie, więc musiałam przeoczyć, dlatego zapytam czy Wojtuś też ma podejrzenie FIP

Co do aloesu ja tam w jego działanie wierze, z resztą w aptekach można go kupić i jest dołączana książeczka z recepturami. Wierze w nie, bo męża babcia te receptury doskonale znała i hodowała kaktusy specjalnie na ich produkcję domową, jakoś podchodziłam do tego sceptycznie. Dopiero po śmierci babci jak kupiłam butelkę aloesu w aptece i wyczytałam te same mikstury opracowane na podstawie wieloletnich doświadczeń, to mi się głupio zrobiło bo babcia je miała od swojej mamy i robiła je od 50 lat.

dilah pisze:Przyznam szczerze, że 65 stron nie przeczytałam dokładnie, więc musiałam przeoczyć, dlatego zapytam czy Wojtuś też ma podejrzenie FIP

Dilah...co to znaczy?

vip pisze:
dilah pisze:Przyznam szczerze, że 65 stron nie przeczytałam dokładnie, więc musiałam przeoczyć, dlatego zapytam czy Wojtuś też ma podejrzenie FIP

Dilah...co to znaczy?

Znaczy niestety, że nad Romusią wisi widmo FIP

Najpierw stan zapalny znikąd, zauważyłam, że pije ogromne ilości wody, to był jedyny objaw stosunek albumin do globulin jednoznacznie wskazujący FIP, w drugim badaniu stan zapalny opanowaliśmy, obecnie AspAT podwyższony, regenerujemy wątrobę, mała ma nieładną sierść, pomimo podawanych witamin, sierść po sterylizacji nie chce odrastać, ponownie badanie w kierunku FIP wskazujące, dlatego mamy miesiąc na regeneracje wątroby i kolejne badanie

Straciłam swoją ukochaną kotunię na to cholerstwo, odeszły też dwa tymczasy a teraz Romusia ... za każdym razem inne objawy, głównie z wodobrzuszem u Romusi go brak choć jak wiadomo są dwie postacie tego dziadostwa

Nie, nie, nie.
Nie.
Żadnego Fipa, ani u Wojtka, ani u Romci.
Nigdy w zyciu.
Ja sobie Romusię ukochałam, nawet Aneta wysyłała mi na maila jej zdjęcia, bo ją męczyłam.
Wypluj, odpukaj, zaczaruj...
Romcia ma tylko male kłopoty z wątróbką, szybko się zregeneruje i wszystko będzie okej :ok:

.
No, po prostu, nie może mi tego zrobić, nie waży się.
To za dużo.....

Wojtusiu...tak bardzo tęsknię....

Kto przegląda forum