Maupo.
Trochę smutku tak. Szliśmy sobie równolegle w odległości paru metrów po parkingu - on przed autami - ja za. Zagadałem i umknął natychmiast w jakiś zakamarek. On już nie wierzy każdemu człowiekowi. Piękny czarny cień z zielonymi oczami. Wyglądał na zadbanego, zresztą w tej okolicy chyba jego właśnie spotkałem przed rokiem. Spokojnie polegiwał na trawniku. Może ma dom.
O rany jaki wstyd, oczywiście on przeszedł!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Psiamo.
Cudne maleństwo. Na pierwszej focie kić jeszcze nawet uszek nie ma. Pozwijane.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Gdzieś w świecie w środku nocy (o czwartej nad ranem)"
Tupu, tupu, łup, łup, łup. Lampa ze stołu dup.
Przez mieszkanie pędzą dwa durne burasy.
To już wiem - idą ciężkie czasy.
Maru jest spokojny, Albert zna zapasy.
I teraz za lokomotywą "Albert" pędzi wagon ciężkożbrojny...
I zmiana prowadzenia, trasą przez me łóżko.
Precjoza nakrywam poduszką
- bo jak sześć kilo kota z rozpędu skoczy
- to z wrażenia wypływają oczy.
"Chłopaki, mnie się sen jeszcze należy,
idźcie do Odisia - on gdzieś tutaj leży.
Spróbujcie go zaczepić - on się nie obrazi...
Skrzeknie jak ropucha...
I po "liściu". wrazi.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozdrawiamy Kotki Trojga Imion. Getry świetne. Bercik nie obejmuje, ale kładzie się bezpośrednio na mnie i mruczy, mruczy. Cichutko - tylko w nocy słychać.