A ja mam Leosia z gronkowcem.
Wyszło z posiewu z noska, dwa lata temu.
Leoś miał stale ropę lecącą z nosa, dlatego NIKT nie chciał chłopaka adoptować, do mnie przyszedł do DT (oczywiście po trzech dnaich postanowiliśmy ,że "ten zostaje", ze względu na urok osobisty...)
Najpierw panika.
A potem spokojne rozważenie sytuacji -i:
- praca nad odpornością, a więc porządne suplementy, Scanomune, Zylexis ,Ecomer, olej łososiowy, Effa, preparaty witaminowe, CYNK (b. ważne , podobno bez cynku sypie się cała odporność) i-cierpliwość...
- utycie kota (Grażyna Połomska mnie nauczyła co i jak- służę pomocą)
- zaszczepienie (pierwszy raz rok temu, mój wielki sukces, nigdy nie był w dosyć dobrym stanie ,żeby szczepić..)
- zrobienie zębów (pelna sanacja jamy ustnej)
- obecnie podajemy Interferon do paszczy(zalecenie dentystyczne, duże zmiany po kalici) , mimo ,że na Interferonie odporność spada- ale i tak się TRZYMAMY , zero wycieku z noska...za to w paszczy różowiutko i cudny zapaszek (fiołki, róże , ryba itp.

)
- ważna sprawa : podaję L-lizynę w paście bo wszelkie infekcje typu kataralnego są u kotów w większości związane z herperwirusami. L-lizyna uniemożliwia rozwój tychże wirusów poprzez zmianę środowiska ich namnażania. Lizyna nie szkodzi kotu (to aminokwas występujący w jedzeniu, więc bezpieczny)
- ewentualnie Enisyl-F, działa jak Lizyna (zmienia pH a nie skład środowiska , ale efekty podobne)
Ja generalnie zaprzestałam u Leosia antybiotykoterapii.
Bo w fundacji dostał SZEŚĆ antybiotyków po kolei i nie było efektu.
Smarkać przestał po pół roku u mnie.
Owszem, charczy w nocy (chrapie) i kilka razy miał duszność- zmuszona byłam podać sterydy, ale on ma astmę.
Po posiewie chciałam dawać antybiotyki.
Ale przemyślałam i postanowiłam zadziałać z innej strony- i się udało.
Leoś jest piękny i gruby. Nie ma wycieku z noska, z oczu czasem- jak to pers.
Myślę ,że kolejne antybiotyki zabiłyby go.
Przepraszam ,że się wcinam , ale wiem jak pomocne są takie doświadczenia...
Edit: ważną sprawą w życiu kota jest stres. I to nie tylko spanie- jedzenie- mycie...jeszcze trzeba dokonać wyboru kuwety i miejsca do snu...
Biedne te koty, ciężkie jest ich życie...