To smutna wiadomość, ale cieszę się, że, choć było to prędzej czy później nieuniknione, Anielka odeszła w kochających objęciach a nie sama w zimnej klatce. Dziękuję.
"Mufinka ma się świetnie i żyje w komitywie z pozostałymi kotkami.Okazało się ,że jest nosicielką kociego kataru,ale dostała leki na wzmocnienie i wszystko jest w porządku"
Cudnie ,prawda ? (mam wyjątkową słabość do trójłapków )
"Miczula miewa się bardzo dobrze )) przynajmniej tak nam się wydaje Jest humorzasta i pełna energii ) do tego baaaaardzo bystra Jest już trochę mniej nerwowa i bardziej ufna. Nie pochłania tak łapczywie jedzenia jak kiedyś ale oczywiście jak już wie, że jesteśmy w kuchni to nie ma zmiłuj MIAU MIAU.... Zdecydowanie lubi przebywać w damskim towarzystwie. Wypróbowaliśmy na paru osobach moja Mama jest w niej zakochana no i strasznie się cieszę, że śpi z nami na łóżku:)) jak się widzi rano taki kłębuszek zwinięty na poduszce to aż się człowiekowi serce śmieje )) Jak wracamy do domu to już wita przy drzwiach, podchodzi, ociera się i obwąchuje torby:) Ulubiona zabawa: patyczek. łapanie patyczka, skakanie a nawet aportowanie!! Tak tak! Niewidomy kot przynosi z powrotem rzucony mu patyczek. Szczęka nam opadła ....))
Na początku marca planowaliśmy zabieg na oczy (podcięcie powiek) ale ze względu na badania musieliśmy to przenieść (jest trochę za słaba i ma problemy z wątrobą). Obecnie dostaje leki i jest wzmacniana. Ale była strasznie dzielna przy pobieraniu krwi. Igła grubaśna a Micza ani drgnęła!!
I w końcu totalny NEWS, od niecałego miesiąca, Miczula ma siostrzyczkę:) małą Chati stwierdziliśmy, że nie może być sama oczywiście na początku była wojna i Micza nie dawała sobie w "mleko" dmuchać ale po niecałym tygodniu obie fruwały po mieszkaniu )) I strasznie się cieszymy że Miczula jest z nami ))"
Tu co prawda nie mamy fotki , ale informacje z FB bardzo budujące :
RENE/RENES
"Dziś rano Reniś wylazł spod szafki i zaczął po swojemu miauczeć. Gdy weszłam do kuchni, zamiast się schować usiadł, a jak wyciągnęłam do niego rękę, nie przypadł jak zwykle do podłogi tylko dał się spokojnie pogłaskać. Wciąż łypał na mnie nieufnie i posapywał, ale nie próbował się kłaść. To już naprawdę coś!"