» Sob lut 22, 2014 17:35
Re: Kropek wciąż walczy ....
Piszę z perspektywy kogoś kogo kot miał nowotwór złośliwy kości, więc pewnie nie jestem do końca obiektywna...
Ale bardzo niepokoi mnie to co piszesz o problemie Kropka, mocno powiększony węzeł chłonny, obecnie z ewidentnie "groniastą" fakturą, nie reagujący na standardowe leczenie...
Myślę że przede wszystkim do wykluczenia jest nowotwór, ze względu na umiejscowienie - najprawdopodobniej nowotwór kości z przerzutem do węzła chłonnego.
Na własnej - a właściwie kochanej kociej - skórze zdobywałam wiedzę na temat tego typu nowotworów.
I wiem przede wszystkim jedno - nic w ich diagnozowaniu i leczeniu nie liczy się tak jak czas.
Jeśli w tym całym pechu los jest tak łaskawy że umiejscowi nowotwór na łapie (to bardzo częste miejsce, ten nowotwór uwielbia kości które miały jakis uraz) - daje to ogromną szansę na trwałe wyleczenie kota za cenę utraty kończyny.
W przypadku braku przerzutu do węzła chłonnego jest to 70 % szans na trwałe i całkowite wyleczenie.
Gdy jest przerzut - jest tych szans z każdym dniem coraz mniej....
Najczęstszy nowotwór kości u kotów to osteosarcoma, mięsak kości. Paskuda niewrażliwa na żadną chemię.
Póki trzyma się tylko kości, bardzo słabo się rozsiewa, potrafi naprawdę się rozrosnąć zanim się ruszy ze swojego miejsca. Dlatego amputacja łapy daje tak duży procent wyleczeń. Niestety, gdy już się ruszy i zasiedli węzeł chłonny - ryzyko rozniesienia się po całym organizmie gwaltownie rośnie (o ile wczesniej nie przerzuci się gdzieś indziej - wtedy kot nie ma żadnych szans).
Dlatego czas, czas, jest tak ważny.
Jeśli jest podejrzenie nowotworu u kota, szczególnie takiego, naprawdę każdy dzień się liczy...