Cypisek i Rysio III - Lusia zostaje z nami

Ja też powinnam ważyć 15 kg mniej. Ale gubi mnie miłość do słodyczy- a dokładnie uzależnienie od cukru.

Magdo wyglądasz ślicznie :ok:

Chociaż wolę Cię jako blondynkę :oops:

sunshine pisze:Ja też powinnam ważyć 15 kg mniej. Ale gubi mnie miłość do słodyczy- a dokładnie uzależnienie od cukru.

Magdo wyglądasz ślicznie Chociaż wolę Cię jako blondynkę

ja też chyba siebie wolę jako blondynkę, ale lubię sobie czasem coś zmienić

latem pewnie wrócę do jasnych włosów

Ja siebie wolę w ultrakrótkich włosach a teraz mogę kitulki wiązać :roll:

Wow, Magda, popatrzylam na zdjecia z teraz i z lipca - rewelacja! Gratuluje wytrwalosci! Ale nie chudnij jeszcze 15 bo znikniesz.

Dziś pobiłam swój rekord w kwestii odległości biegania, bo przebieglam 8,5 km :mrgreen:

sama siebie ostatnio zaskakuję.
I to w ten deszcz

nie wiem czemu, w taką niżową pogodę biega mi się najlepiej.
Tylko uda chcą mi teraz pęknąć :roll:

» Pon mar 17, 2014 0:56 Re: Cypisek i Rysio III

Wow

I to w deszczu! Ja nie mogłam się zmusić żeby wyjść z domu, a już do biegania to nie wiem co musiałoby mnie zmusić ;-)

» Pon mar 17, 2014 10:00 Re: Cypisek i Rysio III

Niezmiennie jestem pod wrażeniem :ok:

magdaradek pisze:Dziś pobiłam swój rekord w kwestii odległości biegania, bo przebieglam 8,5 km
sama siebie ostatnio zaskakuję.
I to w ten deszcz
nie wiem czemu, w taką niżową pogodę biega mi się najlepiej.
Tylko uda chcą mi teraz pęknąć

Podziwiam i trzymam kciuki za wytrwałość :ok:

» Pon mar 17, 2014 19:35 Re: Cypisek i Rysio III

I Ty tak codziennie? Masz jakąś stałą trasę? Pewnie kupiłaś buty i odpowiedni strój :ok:

» Czw mar 27, 2014 5:46 Re: Cypisek i Rysio III

sunshine pisze:I Ty tak codziennie? Masz jakąś stałą trasę? Pewnie kupiłaś buty i odpowiedni strój

nie, co drugi dzień

oczywiście strój i odpowiednie buty muszą być

wczoraj po 10 dniowej przerwie z powodu choroby wróciłam na trasy :ok:

a od wczoraj z nami jest Lusia

6 miesięczna koteczka z Rosanowa, która z powodu rozmyślenia się jednej Pani, miała być wypuszczona w lesie :evil:

Lusia trafiła do nas z lecznicy, miała wczoraj sterylkę. Na razie zamieszkała w pokoju naszego syna, bo była zestresowana całą sytuacją.
Jedzonka nie ruszyła, ale chyba w nocy trochę zwiedzała, bo widziałam ślady łapek w piaseczku w kuwecie, ale chyba bez efektów.
Na razie niech sobie dziewczynka odpoczywa i oswaja się z nowym lokum. Mam nadzieję, że niebawem się trochę wyluzuje.
Zdjęć nie mam, bo nie chciałam jej na razie stresować jeszcze bardziej, ale umaszczenie ma biało-bure i jest oczywiście śliczna

W sumie u nas na tymczasie były 4 kociaki z Rosanowa, co te bidy przeszły

i Rozalka szczęścia nie miała a teraz Lusia

Ale jak do Was Madziu trafiła, o dla małej tylko teraz z górki

Lusia niestety wciąż bardzo mocno zestresowana

teraz dla odmiany ciągle siedzi za łóżkiem, pod kaloryferem :roll:

nie daje się pogłaskać, kuli się i syczy.
Na szczęście ładnie je :ok:

suche jej nie interesuje, tylko mokra karma, którą dostała w wyprawce od Cioci CoolCaty :1luvu:

zrobiła też ładnie siusiu do kuwetki :ok:

czekamy na posterylkowego qpala :mrgreen:

no i dajemy małej czas, by zrozumiała, że nic jej tu nie grozi.
Nie wyciągamy jej na siłę, pozwalamy sobie tam pod tym kaloryferkiem mieszkać :roll:

tam też dostaje jedzonko.
Pewnie Lusia potrzebuje więcej czasu. I my jej go damy, tylko mam nadzieję, że się dziewczynka otworzy, bo co to za życie tak za łóżkiem...

Nasze kocurki nerwowo przestępują z łapki na łapkę pod drzwiami pokoju Olka z pytaniem w ślepkach: "Mamo, a kiedy poznamy tę nową dziewczynę????"
No niestety na razie nie ma takiej możliwości...

Jesteście niesamowici :ok:

Pamiętam jak przyszły do nas Dziewczyny. Ja niemal bez wiedzy o kotach wyciągałam maluchy spod komody bo chciałam miziać i oswajać z kolanami. Na szczęście Dziewczyny nie protestowały zbyt mocno.

Do mądrego domku trafiła dziewczynka to będzie dobrze :lol:

Oswajaj się Lusia szybciutko bo towarzystwo czeka :wink:

Lusia bardzo bardzo powoli, ale jednak otwiera się.
Nie wiem jak była traktowana w tamtym domu, ale wylękniona jest mocno

a chudzina :strach:

dopiero zobaczyłam jaka chudziutka ona jest jak zaczęła trochę łazić po pokoju.
Na szczęście apetycik jest :ok:

najszybciej zaprzyjaźnia się z moim synem, no bo jednak razem mieszkają

poza tym ostatnio Olo podzielił się z małą wędliną z kanapki, więc ona była wniebowzięta :twisted:

i zaczęła do ręki jego podchodzić i nawet się trochę ocierać.
A ja wczoraj spróbowałam się z nią pobawić, bo przecież to młodziutkie kocię. No i załapała :ok:

spodobała jej się myszka na wędce i zaczęła na nią polować

i w tej zabawie nawet udało mi się ją pogłaskać.
Lusia nie lubi by ją dotykać w okolicy ogonka i ranki po sterylce. Ale po główce i karczku trochę dała

Myślę, że z każdym dniem będzie lepiej.

Cypisek i Rysio III - Lusia zostaje z nami

Kto przegląda forum