Tika i Piccolo to dwa nasze schroniskowe kotki (schronisko katowickie), które w grudniu wspólnie znalazły dom u naszego znajomego.
Były ogólnie obrobione, już nie dziczyły zanadto, zdrowe.
Wydawało się, że pełnia szczęścia.
Że tylko trzeba im dać czas, żeby się całkiem oddziczyły i wszystko będzie ok.
Tika była drobniejsza, Piccolo większy.
Ale 2 tygodnie temu z Piccolem coś zaczęło się dziać.
Jakby coś mu się robiło w łapki. Wydawało się, że może to nic takiego. Wtedy też Tika zaczęła podjadać piccolowe jedzenie a on był jakiś powolny w jedzeniu.
Tydzień temu Piccolo trafił do weta.
Nie wiem czy słusznie ale został odrobaczony, zrobiono mu badania, dostał leki , kroplówki.
Po przyjściu do domu stan się pogorszył.
Zatem szybko wrócił do kliniki i tam został chyba 2 dni.
Niewiele z tego wynikło.
No i prawdę mówiąc do tej pory nie wiadomo co kotu jest.
Wet został zmieniony. 
Kot się nie załatwiał po milbemaxie więc zrobiono mu lewatywę. Okazało się, że bardzo był zatkany.
W tej chwili właściwie dalej nie wiadomo co robić.
Znajomy był tydzień na urlopie, żeby dopilnować wszystkiego.
Jestem pełna podziwu dla niego. Dlatego chcę mu pomóc.
Piccolo niby wącha jedzenie ale je odrobinę i  odchodzi.
Chodzi trochę tak, jak kot po narkozie, łapki mu się plączą.
Pije normalnie, chodzi do kuwety.
Zdążył już niestety schudnąć i w tej chwili Tika jest większa od niego.
Może ktoś ma jakiś pomysł w którym kierunku szukać?
Trzeba się będzie chyba przymierzyć do dokładniejszych badań.
Ale gdzie czegoś szukać?
Tu Tika i Piccolo na FB
https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... =1&theater