Bardzo Wam dziękuję,że zaglądacie, że nas trzymacie w kupie.
No i Wojto też mnie trzyma w pionie

.
Od rana łazimy i smęcimy o śniadanko.
Ale Duża po trzech dobach bez snu jak wczoraj padła, to dopiero wstała

.
Nie, żadnej martyrologii nie uprawiam, zwyczajnie nie mogę spać, jak coś się dzieje.
Kładę się, przewracam, zaciskam oczy, a sen i tak nie przychodzi.
Wczoraj po południu tak zasnęłam, przy Michasi, prawie na siedząco.
Jak zadzwoniła Monika, to nie wiedziałam, gdzie jestem, jaki to dzień tygodnia i która godzina

.
Ale dziś już jest dobrze, w miarę się wyspałam, Wojto też, i właśnie piszczy przy drzwiach, że jest głodny.
Idę, idę, tylko choć kawę wypiję

.