Wojtusiu...tak bardzo tęsknię....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 26, 2014 21:53 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

Spilett pisze:
izka53 pisze:jest źle :cry:

Jak źle? Co się dzieje? :( :( :(


Bardzo źle ...Jeżeli to jest naprawdę ta cholerna choroba (ciągle nie chcę dopuścić tej myśli :( ), to Wojtuś nie ma szans ...
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5633
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lut 26, 2014 21:54 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

To nie może być prawda :( Dlaczego :( Boże, Wojtusiu, błagam :( :( :(
Obrazek

bulba

Avatar użytkownika
 
Posty: 22955
Od: Pt paź 09, 2009 8:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 26, 2014 22:01 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

Małgosiu, przesyłam dużo ciepłych myśli.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro lut 26, 2014 22:05 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

Wojtusiu :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Farcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1201
Od: Pon lis 22, 2010 14:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 26, 2014 22:09 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

O nie :( Wojtusiu miałeś być już zdrowy i szczęśliwy...
Musisz to pokonać..
Trzymam bardzo mocno kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 26, 2014 22:19 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

Już nawet nie wiem, co napisać. Myślę o Was.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro lut 26, 2014 22:36 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

:ok: :ok: :ok: :ok: Wojtusiu miałeś być zdrowy i szczęśliwy, koteczku walcz :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw lut 27, 2014 5:39 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

nie było mnie kilka dni a tu takie wieści.. szlag no..

jestem z Wami myślami..i ciągle wierzę w cuda
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw lut 27, 2014 6:16 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

Zaglądam. Jak się czujecie?
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw lut 27, 2014 8:39 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

Wciąż mam nadzieję, wciąż trzymam za Wojtusia :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw lut 27, 2014 8:50 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

Trzymam i ja. :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw lut 27, 2014 8:52 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

Nie bardzo wiem, co mam napisać....
Fizycznie jest tak sobie.
Psychicznie jest nie do opisania.
Kocham nad życie ten mały kawałek burego futra. I chcę, żeby ze mną został.
Nie umiem sobie dać rady ze świadomością, że kiedyś się obudzę i to będzie ten dzień.
Nie wiem, czy to będzie jutro, pojutrze, czy w poniedziałek.
Nie potrafię patrzyć, jak Wojtuś mruczy i mizia się, nieświadomy niczego, podczas gdy ja wiem.
Z każdym odchodzącym kotem jest u mnie coraz słabiej z psychiką.

Wojtuś zjadł śniadanko.
Czyli to jeszcze nie dziś.
Jeszcze jeden dzień został nam darowany.
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Czw lut 27, 2014 8:53 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

Cieszmy się każdym dniem, ja mam nadzieję, że będzie ich mnóstwo
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw lut 27, 2014 9:18 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

vipku - po pp organizm kota to zwykle pobojowisko. Kiepskie wyniki (zwłaszcza wątrobowe) i gorsza forma, kiepskie trawienie - to wręcz standard. To nie musi być ta choroba i oby to nie było to - u Julinki weci stwierdzili (fakt, na oko) pp, podczas gdy miała sepsę z powodu pęknięcia polipa w uchu. Udało się ją uratować - oby i z Wojtuniem się udało :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw lut 27, 2014 9:21 Re: Uratowany?...Nie. Przegrywam.

Obrazek
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Silverblue, Szymkowa i 78 gości