Tako na tabletkach - za miesiąc się powtórnie badamy - i mam nadzieję, że będzie lepiej
Mama - po początkowej fazie szoku - opanowała umiejętność podawania Takulcowi leków i jest nieźle. Tako jest zresztą wyjątkowo bezproblemowy w łykaniu proszków - to Mamy ręce są bezpiecznie...
Moje... przeciwnie
W ramach przygotowywania się do sterylki Rudej - postanowiliśmy przebadac jej krew na tę okoliczność - zwłaszcza, że sierść ma brzydką - taką tłustą i pozlepianą

- dobrze jeść dostają - nie wiem o co chodzi - ale sprawdzimy.
Żeby się dziewczyna nie czuła osamotniona w cierpieniu - postanowiliśmy przebadać całe stado.
Lakiemu się należało - zwłaszcza, że ostatnie badania krwi miał ze 3 lata temu, a ostatnio zdarza mu się puścić pawia i zakopywać żarcie.
Miki - z racji też brzydkiej sierści - a głównie z powodu jej problemów ze zrozumieniem do czego służy kuweta
No i w Miki cały ambaras...
Dziś rano zrobiła taki cyrk i jatkę przy próbe pakowania jej do transportera, że moje ręce wyglądają jak u siostry Edwarda Nożycorękiego

Był cały wachlarz efektów właściwych Mikuni - szarpanie, gryzienie, sikanie - na moje nogi tym razem i na podłogę w małym pokoju, ucieczka, tłuczenie się z Andzią, pozrzucane sprzęty i kosze wiklinowe z parapetu - no istny horror
W lecznicy myślałam, że się w ogóle nie uda nic przy tym diable zrobić
Ale były dziś obie Anie
I jestem dla Nich pełna podziwu i składam dziękczynne ukłony za opanowanie tej mojej kochanej furiatki
Dzięki wielkie
Teraz z niepokojem czekamy na wyniki - choć i z nadzieją, że wszystko będzie dobrze
