No dziewczyny, ciężko tak ująć całe towarzystwo razem

.
A pesów nie ma, bo to wszak wątek Wojtusiowy, nie vipkowy, i Wojtusia ma tu byc najwiecej

.
Pierwsza nocka za nami.
Dalej mam mądre koty.
Kiedy się położyłam, Wojtula bezceremonialnie wtarabanił się od razu w tunelik koło mnie.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby to nie był tunelik ANTOSIA...to synuś od zawsze tak sypia

.
No przyznam szczerze, że nie miałam pojęcia, co zrobić...
Antoś przyszedł jak zwykle do spanka, a tam...zonk.
To znaczy Wojtuś.
Antolek uważnie powąchał Wojtusia, usiadł, podumał, podumał...a potem najwyraźniej uznał, że taki mały srulek zupełnie mu nie przeszkadza, bo wlazł koło Wojtusia i uwalił się jak zawsze.
Tym sposobem zasypiałam z dwiema burymi istotkami przy sobie, jedna mała i jasna, druga wielka i ciemna

.