Dwa tygodnie ciszy. Koty mają się dobrze.
Dziś mieliśmy gościa. Zawsze mnie zastanawiało czy powinnam odzywać się do ludzi od których wzięłam mojego Tygrysa. Z czasem numer mi wcięło a znajomi mówili że jakby ich to obchodziło to sami by sie odezwali. W tym tygodniu się odezwali i miałam w domu taka powiedzmy wizytę poadopcyjną.
Nikt mi żadnego kota nie chciał zabrać więc chyba zdałam. Ufff ;P
Z drugiej strony ze 3 mogłaby wziąć....
Nawet mi ich pozazdroszczono.
Dziewczyna generalnie psiara ale koty jej się podobały, ale jakże mogłoby być inaczej.
Koty na walentego dostały wielkie serducho. Oczywiście do zeżarcia!!! Smakowało wszystkim! a jakże!
Własnego nie oddam... przynajmniej nie realnie... może emocjonalnie...
Czekamy na dzień kota! Dostaniemy legowisko samoróbkę!
jak pańcia złapie wenę żeby zrobić i pod warunkiem że wyjdzie... :]