Wasia i Kropka. A życie toczy się dalej.

za PA

Jeśli ktoś może ode mnie zabrać tego szczeniaka, to błagam.

Rano doszło do starcia szczenię-kot i ucierpiało dziecko. Do tego stopnia, że mam kłopoty. Nie mogę narażać dziecka, nie mogę trzymać szczeniaka w łazience.

Najszczesliwsza nic nie zmyśla...widziałam szczeniaka w akcji....
To znaczy ona nic złego nie robi tylko jest młodziutka i głupiutka. Ot szczeniak, który chce się cały czas bawić i używa do tego ząbków. I ludź ma być do dyspozycji. Koty są ogłupiałe, chociaż przecież przyzwyczajone do psiej obecności. Luna po zabiegu obolała a mały małpiszon nie da nawet Jej pogłaskać, bo od razu podsuwa swój łepek.

Słuchajcie babka ze Szczecina wydaje się być super.
Piszę z nią cały wieczór maile. Umowę adopcyjną zatwierdziła, chce pokryć koszty transportu, "brzmi" naprawdę rewelacyjnie.
Przez telefon wrażenie zrobiła świetne. Inteligentna, kulturalna, oczytana (kocham takich ludzi).
Niech tylko dziewczyna na PA spojrzy jej w twarz, zamieni kilka zdań i powie, że można kobitce zaufać.
I nie będę się zastanawiać.

Dlaczego chce akurat tego pieska i to z tak daleka? Ma inne zwierzęta w domu?

Tak, ma westa rasowego, dlatego mała wpadła jej w oko.
Nie chciała kolejnego kupować, więc szukała bidy do adopcji.

No nie wiem dlaczego z tak daleka Ewuniu.

Dobrze, że nie z Suwałk - nie dość, że w ciul daleko, to jeszcze mało kto tam jeździ.

Ja jak znalazłam Wasię, to już nie chciałam szukać bliżej.
I jest.
I śpi...
I tyje...
I ciągle tyje... :roll:

No to brzmi sensownie pod warunkiem, ze nie marzą jej się szczenięta.

eee raczej nie, bo rezydentka też jest suczką :mrgreen:

Idę spać dziewczyny, bo na pyszczek padam.
Nocy dobrej życzę, a Wy róbta co chceta.

No to spoko, jakby potrzebny był punkt przerzutowy w Warszawie to się zgłaszam.

za adopcję, żeby wszystko się dobrze poukładało :ok:

Zosik ponieważ ja dziś jestem wolna, a Ty pracowa - pliss zadzwoń dziś do mnie lub puść sygnał.......

i ja trzymam kciuki :ok:

(ja tez sobie wybrałam psa do adopcji bardzo daleko

i go dostałam i mieszka już ze mną prawie 3 lata -zobaczyłam go na zdjęciu i wiedziałam, że to jest MÓJ pies)

za udaną adopcję
I odzyskanie spokoju najszczęśliwszej! :ok:

Posiadanie dwóch suczek wciąż nie zwalnia od zaproszenia psa na wieczór pełen atrakcji

więc lepiej dopytać i to poważnie, bo pseudo potrafią sprawiać świetne wrażenie...

Temat sterylizacji klepałyśmy chyba z pół godziny, bo Pani początkowo płakała, że ona nie sterylizowała, bo się boi, itd. itp.
Pytała czy to warunek konieczny.
Odpowiedziałam oczywiście stanowczo (BARDZO stanowczo), że tak i będzie to zawarte w umowie adopcyjnej. W przypadku braku zgody, czy wątpliwości - psa w żadnym wypadku nie oddamy.
Potem bebłałam jakieś 20 minut z jakich powodów, opowiadając o chorobach (strasząc trochę również

), o stanowczym sprzeciwie wobec rozmnażania zwierząt nie hodowlanych, o konsekwencjach, o bezdomności, o naszej pracy, jaką wkładamy potem w ratowanie tych rozmnożonych zwierząt, o tym, że skontrolujemy wywiązanie się ze zobowiązania, etc.
Wydaje mi się, że wszystko skumała i zaakceptowała, bo sprawia wrażenie inteligentnej kobiety.

Wasia i Kropka. A życie toczy się dalej.

Kto przegląda forum