Moja Droga Neigh...........
Otóż: liczeniem wyadoptowanych przez siebie kotów niech zajmują się inni.
My zaś po cichu róbmy swoje.
Po wielkiemu cichu.
Bądźmy niezrównoważone, chamskie, wywyższajmy się i w ogóle....się.
Dalejże!
Bo istota sprawy leży gdzie indziej: w zrobionych za Wasze pieniądze Moje Drogie zębach Moryca, w sterylce tej malej burej u Neigh z inspiracji Rapsodii, w adopcji takiej jak ta Wasi - gdzie zaje*** ludzie jadą z drugiego końca kraju ,żeby wziąć dużego burasa ("zwykłego" nie powiem, on zwykły nie jest!) a potem , kiedy ów buras zachoruje to grupa ich Przyjaciół postanawia pomóc w sfinansowaniu jego leczenia i POMAGA...w tym żeby pojechać po Ramona i Lalusia do Wrocka z Poznania (a biedny Małż myślał ,że jadę na kurs okulistyczny...), w spokojnej i pełnej determinacji walce Cairo o Płomyka...niestety przegranej, ale JAKIEJ walce...w Neigh w melinie z miną zajączka wielkanocnego konwersującej miło z pijanym nieco gospodarzem ("dobry z pana człowiek") tej meliny żebyśmy mogły zapakować te niemal kocie truchełka i zabrać do innego życia ,między innymi Bazyla i Lukrecję...
Rzecz jest w naszym wspólnym śmiechu i łzach tutaj.
W "idiotce" Koteczekanusi- bo czasem poniesie w słusznej sprawie...
W opowieści o kozach, ciotce Sisi czy słynnej kolędzie " ...bracia patrzcie JENOT..." Kotki Wodnej.
W tych ludziach, w tym co robią i że chcą robić to z nami jest rzecz.
Chciałabyś mieć w podpisie "adopcji 1222"???
Jak widzę coś takiego...śmieszy mnie.
To są - o miauważ...- jakieś wyścigi w adopcjach?
Ja mam 6 a Zdzisia ma 8, muszę coś wyadoptować, żeby ją dogonić??????
A po co to TOBIE ?
A potem przyjdzie ktoś z 36 postami i zada Ci tonem kategorycznym pytanie :"TEN KOT JESZCZE NIE MA DOMU?!"
Taaa...
Moja Droga Neigh: skromnym trzeba mieć być z czego!
Podpisano
Twój Wierny Kotkinsiu
