pinokio_

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 08, 2014 12:25 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Pewnie, że może - dziękuję.

Mam kilka osób chętnych, które chcą jednego z nich. Ale ja muszę wyadoptować ich jako dwupak. Muszą iść razem do adopcji. Innej opcji nie biorę pod uwagę.

Mageda

 
Posty: 210
Od: Pon sty 04, 2010 19:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lut 09, 2014 9:27 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Mageda pisze:Pewnie, że może - dziękuję.

Mam kilka osób chętnych, które chcą jednego z nich. Ale ja muszę wyadoptować ich jako dwupak. Muszą iść razem do adopcji. Innej opcji nie biorę pod uwagę.


A ktory to w zainteresowaniu? niech zgadne, pewnie Gizmuś? Jak dla mnie to on taki przytulaczek, taka dobra duszyczka, pieszczoszek.
Mageda, ja tez bym chciała oddac ich razem. Nigdy nie zapomne ich na tej wsi. Zimno, pupiny zarobione, posklejane, a one wzdłuż płota jeden przy drugim uciekały od czlowieka. Niepewne co ich spotka na moje kicianie najpierw jeden, własnie Gizmo podszedł, a kobieta go pochwyciła. Dimusia ja wziełam na rece. Siedzialy w klatce w aucie i lizały jeden drugiego, przytulone i mruczały ze szczescia, ze pewnie nareszcie nie wieje, ze cieplej.
A u mnie? tak samo, wszedzie razem. Nawet kiedy zdarzalo im sie pobic w zabawie to tez we dwoch. Z innymi kotami na poczatku na dystans.
Potem ta choroba, i nawrót. Duzo przeszli razem. Dlatego mysle, tak jak Ty, ze kiedy zostana rozdzieleni, to jednak nie bedą szczesliwi.
Zrobicie jak uwazacie. Teraz jestescie ich "rodzicami" i wiecie najlepiej co dla nich dobre.
Wczesniej, czy pozniej na pewno znadzie sie dom wspolny. Tylko pytanie, czy mogą u Was czekac? Raczej głupie :oops: pytanie :wink: ?

Chciałam pochwalic sie, ze wczoraj Kasia została juz na stałe w nowym domku. Zamieszkała w Białymstoku, na Osiedlu Jaroszowka. W domu troje "duzych" juz dzieci i sznaucer olbrzym, sunia 15-to letnia, ktora od progu mnie wycałowała. Zachowywała sie jakby była szczeniakiem.
Kasia obleciała wszystkie katy, strzelała baranki a psa przywitała tak jakby to była nasza Saszka, ktorą bardzo kochała i z nia spała.
Jestem zadowolona i mysle, ze zwrotu nie bedzie.
Denerwowałam sie w drodze, czy cos wyjdzie z tej adopcji, bo Kasia wciaz ma mokry nosek, oczki zaszklone. Zajechałam po drodze do weterynarza, ktory zalecil podawac dalej antybiotyk i zapuszczac krople. Pani sie nie zraziła, kiedy o tym powiedziałam. Poprosiła zebym napisała jakie leki dostawała i ze pojedzie z nia do lekarza w poniedziałek. Z poprzednim kotem(umarła ze starosci) i z psem jezdzą do Boliłapki.
Takich domow kazdemu kotu zycze.
Ze szczescia i tak sie zagadałam, ze o zdjeciach nie pomyslałam. Ale, mam zaproszenie kiedy tylko zechce, wiec za jakis czas mysle, ze zrobie kilka. Teraz od Kasi zalezy, czy zda egzamin. To dobra kotka, tylko, ze jako jedyny kot zeby nie plakała, czy nie zaczeła brudzic w katach, w kwiatkach. Tam piekne palmy w duzych donicach.
A j tam, bedzie ok :lol:
moj nr tel: 789 084 913
gg: 7163414


Obrazek
jankowska.irena@wp.pl

pinokio_

 
Posty: 1375
Od: Wto mar 09, 2010 20:49
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lut 09, 2014 10:23 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Super wieści.

I tak Pipi masz rację, z tym, że to głupie pytanie :) :)
Przyjechaliśmy wczoraj do Zambrowa na urlop. Gizmuś i Dime po raz pierwszy są w nowym miejscu. Rano mama mi powiedziała, że jeden z nich (nie wie który, ja obstawiam Gizma) spał z nią na poduszce i po jakiś czasie przytulił się do jej twarzy i szyi, że nie mogła się ruszyć :) Stwierdziła, że jak jednooki Leoś był mniejszy to głośno mruczał, ale Gizmo zdecydowanie głośniejszy był w tym mruczeniu :)
Jestem u rodziców w małym mieszkaniu dwu pokojowym z 5 kotami, Spajka wziął Przemek do siebie. Jakiś podział obowiązków musi być :)

Mageda

 
Posty: 210
Od: Pon sty 04, 2010 19:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lut 09, 2014 13:40 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Oj, z jednej strony Spajki odpocznie od kociego towarzystwa, ale z drugiej, to pewnie mu smutno bedzie?
Odpoczywajcie :1luvu:
moj nr tel: 789 084 913
gg: 7163414


Obrazek
jankowska.irena@wp.pl

pinokio_

 
Posty: 1375
Od: Wto mar 09, 2010 20:49
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lut 09, 2014 21:34 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Obrazek
Gizmo i Dime – uroczy dwupak prawie norwegów…
Gizmo i Dime to uroczy koci duet w typie kotów norweskich. Chłopcy zostali znalezieni chorzy, brudni, głodni; właściwie bez sznas na przeżycie. Ale dobre kocie anioły nie pozwoliły na to, by ich historia zakończyła się smutno.
Obecnie Gizmo i Dime mają za sobą wszystkie złe chwile i patrząc na nich, aż trudno uwierzyć, że ktoś się ich pozbył, skazując maluszki na śmierć w wyniku chorób, głodu lub nieszcześliwego wypadku.
Chłopcy doskonale odnajdują się w domowym zaciszu. Zawsze blisko siebie, niemal nierozłaczni, jakby pamiętali, że trzymanie się razem uratowało im życie pewnego mroźnego dnia. Kociaki, jak na kocią młodzież przystało, są pełni energii, uwielbiają zabawę, eksploruja otaczający je świat i doskonale dogaduja się z innymi spokojnymi kotami i psem, którego uznały za przedstawiciela swoje gatunku z okazji podobieństwa „osierścienia”;-)))
Gizmo i Dime czekaja na kochającego człowieka, który podaruje im wszsytko, co najlepsze i już nigdy nie pozwoli, by zaznały zimna, głodu i bezdomności. Z uwagi na to, że kocurki są ze sobą bardzo zżyte, poszukiwany jest dla nich wspólny dom.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Pon lut 10, 2014 8:22 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Cudnieee, dziekujemy pieknie. Teraz tylko kciuki zaciskamy i do domu chłopaki.
Na fb cos tam czytałam, ze ktos sie zastanawia.
issey32, masz talent. Jak tam Twoje kocie towarzystwo sie miewa? Jest nas tu duzo, ale albo ja nie wiem, albo nie kazda z Was ma watek i pokazuje swoje "pociechy" ?

Uwaga, uwaga, dzisiaj u mnie wieeeelkie odrobaczanie. Psy juz "załatwione". Tak mnie bolą plecy, ze musze odpoczać. Kazdego psa na rece brałam i na wage stawalismy. No, nie kazdego, bo Ledę, te grubaske, nie dalo sie wziac na rece. Przypuszczalnie na okolo 40 kg dostała proszku. No i z psami łatwiej było, bo kazdemu pokolei pod nos podsunełam w smacznym jedzonku i mam pewnosc ,ze zjadł ile trzeba. Nie wiem za bardzo jak z kotami mi pojdzie. Nie da sie zrobic kulki, ani za bardzo do jedzenia, bo jednak ten proszek wypada. Zrobiłam taką papke blenderem zmiksowałam kuraka z rosołem. Planuje tez tak jak psom, kazdemu oddzielnie podac. Wczoraj nie jedli kolacji, a dzisiaj sniadania. Latają jak wariaty, takie głodne. Mam nadzieje, ze zjedza co im podam. Psy zjadały migiem.
No to ide, pa pa.
moj nr tel: 789 084 913
gg: 7163414


Obrazek
jankowska.irena@wp.pl

pinokio_

 
Posty: 1375
Od: Wto mar 09, 2010 20:49
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lut 10, 2014 8:40 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Powodzenia w odrobaczaniu!
Na pewno się uda.

Ja nie mam swojego wątku, bo nie miałabym czasu go prowadzić, a poza tym to u mnie nuuuudy w porównaniu do tego, co się u Was dzieje, więc nie zawracam sobie i Wam głowy kolejnym tematem do poczytania.
Moje dziewczyny mają się dobrze, a George, to ta usmarkana znajda, jest już po kastracji i pełnym przeglądzie. Zaczepia dziewczyny, chce się z nimi bawić i lata po domu jak wściekły. Nooo, ma chłopak energię. Domu mu na razie nie szukam, bo to dzikus jest. Potrafi zwiewać, jak tylko na niego spojrzę, ale robi postępy, bo czasem daje się pogłaskać i mruczy przy tym. Zobaczymy, co z niego wyrośnie.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Pon lut 10, 2014 8:45 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Dziewczyny, gdzieś ktoś na którymś wątku, które czytam, polecał drapak dla kotów. Dość wysoki, ale wąski, nie tak bardzo rozbudowany. Nie mogę teraz odszukać, ale może ktoś ma jakąś sprawdzoną wersję. Drapak na cztery koty, w miarę stabilny.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Pon lut 10, 2014 9:05 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Dziękuję !

Mageda

 
Posty: 210
Od: Pon sty 04, 2010 19:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lut 11, 2014 6:35 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Irenko, było zapytanie o Niuńka. Podałam pani Twój nr telefonu.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Śro lut 12, 2014 10:30 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Mageda, czy widziałaś na FB wpis Magazynu Kocie Sprawy? Jest tam napisane, że zgłosił się do nich pan zainteresowany adopcją 'prawienorwegów', ale jest problem z transportem (600 km).

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Śro lut 12, 2014 18:32 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Prosiłam Kocie sprawy o udostępnienie, ale nie śledziłam prawdę powiedziawszy komentarzy pod udostępnianiem. Szkoda, że Pan bezpośrednio ze mną się nie skontaktował.
Trochę daleko 600 km.... co robić w takiej sytuacji, jeśli hipotetycznie wizyta pa wypadłaby ok?
Najdalej wyadoptowałam do Gdyni - do Olsztyna wtedy sama rodzeństwo zawiozłam.

Mageda

 
Posty: 210
Od: Pon sty 04, 2010 19:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro lut 12, 2014 21:37 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Mysle, ze to zbyt daleko. Nie bedzie raczej mozliwosci zeby wiedziec o nich w dalszym zyciu. Trzeba szukac blizej.

Dzisiaj trzy dni od odrobaczania, ale robakow nie widac. Tylko 2 psy wymiotowały żółcią. Poza tym nic sie nie dzieje. Czy to znaczy, ze nie mieli robakow?
Kazdy kot dostał według wagi. Moze to jeszcze za wczesnie zeby robale wychodziły? Nie wiem co myslec. Spodziewałam sie, ze beda wychodzic, a tu nic.
moj nr tel: 789 084 913
gg: 7163414


Obrazek
jankowska.irena@wp.pl

pinokio_

 
Posty: 1375
Od: Wto mar 09, 2010 20:49
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro lut 12, 2014 22:02 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Może za mało dostały? Nie wiem, czy wsuwały wszystko jak leci czy jakieś resztki zostawały..?

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Śro lut 12, 2014 22:11 Re: Pinokio - pomoc potrzebna bardzo

Szalony Kot pisze:Może za mało dostały? Nie wiem, czy wsuwały wszystko jak leci czy jakieś resztki zostawały..?


Kazdy dostał oddzielnie na talerzyku kulki z makreli wedzonej. Zjadali wszystko, bo byli głodni. Brałam po jednym kotku do pokoju, nakarmilam i wynosiłam do drugiego pokoju. Potem kolejny i kolejny . . . .
Cały prawie dzien mi zeszło. Nic nie wypadło i nic nie zostawiali.
Moj tz powiedzial przed chwilą, ze sprzatał kilka razy wymiociny i ze w nich byly glizdy, ale male, cienkie i niezywe. Pytam, to czemu ty nic nie mowisz, nie wołasz mnie? a on, ze skad mial wiedziec, ze to dla mnie takie wazne. Czyli spoko, cos jednak sie dzieje.
Po 14 dniach oczywiscie powtorke zrobie.
moj nr tel: 789 084 913
gg: 7163414


Obrazek
jankowska.irena@wp.pl

pinokio_

 
Posty: 1375
Od: Wto mar 09, 2010 20:49
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus i 267 gości