W sprawie Borysa same fałszywe alarmy. Zresztą ostatni w sobotę...
Tak, to trzeci mosiowy test na białaczkę. No nie wiem, widocznie wygląda jakoś podejrzanie, (białaczkowo...?) a tu pozory mylą. Teraz Moś jest najlepiej zdiagnozowanym pod względem białaczki kotem na całym Mazowszu.
Jak sobie radzi? Lepiej niż przedtem. Teraz przynajmniej dziąsła mają szansę spokojnie się zagoić. Poza tym - ale nie mówcie pozostałej siódemce - zawsze rano, jak Fistasz przyjmuje w paszteciku swoje leki nasercowe, to Mosio na stole dostaje porcyjkę.
Sówka w sensie Czaruś-Pazurek? Jak pączuś w masełku. Zawsze jest gotowy komuś dać w pióra...
ROZMOWY
NA DWIE GŁOWY!
Miejsce akcji - długie przejście przy pomniku Lotnika wzdłuż Wawelskiej, konkretnie gigantyczna kałuża na chodniku.
Osoby:
Meg
Przypadkowy Przechodzień (PP)
Meg (leży na wznak centralnie pośrodku wyżej wzmiankowanej kałuży i z łagodnym zdziwieniem przygląda się gwiazdom rozbłysłym nagle na pochmurnym niebie)
PP (podbiega zatroskany) - O Boże, nic się pani nie stało?
Meg (uznaje zasadność pytania i przenosi zainteresowanie na swoje wnętrze w sensie fizycznym) - Hm, jeszcze nie wiem.
PP (z przejęciem) - Proszę uważać, jest tak ślisko, można upaść...
Meg (stara się nie odpowiedzieć czegoś w rodzaju "oh rili...? ") - Mógłby mi pan pomóc wstać?
PP (pomaga ostrożnie) - I jak?
Meg (konstatuje, że ma głowę, a zwłaszcza potylicę. Tak, potylica zdecydowanie jest na miejscu i wysyła sygnały niezadowolenia. Jeszcze bardziej ma kość ogonową. Ale przecież nie przyzna się miłemu facetowi, że możliwe, że sobie znowu pękła kość ogonową) - Chyba nic nie złamałam, bardzo dziękuję.
(z godnością wyżyma tył wełnianego swetra i udaje się w dalszą drogę do centrum rehabilitacyjnego)
Może mi ktoś powiedzieć, dlaczego jakieś fatum postanowiło co roku obijać mi kość ogonową? Co ona komu zrobiła, hę?...
