♥♥♥ Marcel, Tosia i Luna ♥♥♥

Kuba Dzięki

Tyle tych biednych futrzastych w Schroniskach siedzi, tyle bezdomniaczków, każdemu chciałoby się pomóc .. gdyby tak tylko mieć możliwość i taką moc ...

Oj tak

Na fb obserwuję m.in krakowskie schronisko i jak czasem widzę te koty, te psy to... no cóż, bezsilność

Takie smutne oczy mają te zwierzaki. Całą ich historię można odczytać ze spojrzenia.

aannee99 pisze:Długo farbowałam się na czarno - około 6 lat, ale pragnęłam zawsze rudych włosów, odwagi jednak brakowało. Pewnego dnia postanowiłam coś zmienić, zaszaleć i spełnić te małe marzenie, nie dość, że z długich włosów do pupy obcięłam je krótko - na boba, to pofarbowałam je jeszcze na rudo, nie żałuję decyzji

Dokładnie tak jak ja! Zawsze na czarno, choć ochota na rudy była. Tylko bałam się zaryzykować. Ale poszłam za ciosem i tak już zostało. Już rok będzie

Mi też bardzo podoba się twój kolorek włosów
ładnie wyglądasz :ok:

Ja już chyba z cztery lata farbuję na czarno ...o rudym nigdy nie myślałam :roll:

aannee99 pisze:..
Marcello z samego rana szalał z Luną, jak wstałam i weszłam do dużego pokoju, to jego legowisko było na środku pokoju, bluza M. została ściągnięta z pufy i też znajdowała się na środku pokoju, wariaty kochane moje

Wesoło masz,a oni nie nudzą się :ryk:

Hej

Milena Jakby nie patrzeć, to zmiana z czarnego na rudy, to duża zmiana i odwagi potrzeba, dlatego tak nam trudno było

Nie mniej jednak - ja również tak jak i Ty - wyboru nie żałuję, bo czuję się w rudym bardzo fajnie, choć z drugiej strony - w czarnych włosach też siebie bardzo lubiłam

Miałam nawet taki moment po przejściu na rudości, że do czarnego po kilku miesiącach wróciłam, ale nie na długo - na około 2-3 miesiące i jednak zapragnęłam z powrotem rudego. Teraz jestem już wierna

Rudy szybko się spłukuje i w ogóle, wizyty u fryzjera co 1,5 miesiąca do 'lekkich' nie należały, odważyłam się jakiś czas temu sama pofarbować sobie włosy, koleżanka poleciła farbę, cudownie kryje odrosty, rudy jest piękny. Tak więc jest to duża oszczędność jednak, gdy samemu pofarbować włosy można w domu, a u fryzjera zostaje tylko podcięcie

Aniu O tak, w domu jest bardzo wesoło, zwierzaki się ganiają, zaczepiają i podgryzają, jest super

Marcelek chyba ciągle rośnie! Łapki ma jak mały tygrys :1luvu:

Bellemere pisze:Marcelek chyba ciągle rośnie! Łapki ma jak mały tygrys

O tym samym pomyślałam, ciekawe ile waży?

Nooo łapki ma takie masywne dość. Rośnie kawaler

Marcelek rośnie, to prawda

Był przecież taki malutki, kosteczki było widać i czuć, a teraz?. Ogonek dłuższy, puchaty. Caaaały jest już znacznie większy niż kiedy do nas zawitał do domku. Rośnie, to dobrze. Ma apetyt, bawi się ładnie, zakolegował się z Luną, jest bardzo towarzyski, mruczący i w ogóle .. jest CU-DO-WNY

Co do wagi, to sama jestem ciekawa ile waży. Pod koniec miesiąca wybierzemy się z nim do wetki naszej, zważymy malucha, poprosimy o zbadanie. Jeżeli wszystko będzie w porządku, to chcemy go też zaszczepić

Dzisiaj po raz pierwszy spał razem z Luną w klatce. Sam do niej poszedł. Do tej pory zdarzały się sytuacje, że szedł do niej do klatki i ją zaczepiał, ale nie było mowy o wspólnym spaniu tam. Jedynie na klatce spał - pościeliłam mu tam jego kocyk ( z Hello Kitty :mrgreen:

), a Wikusia dzisiaj zaniosła mu tam jego posłanko

.

Niesamowite - jak się zaprzyjaźnili

Myślę, że Luna też jest zadowolona z takiego malutkiego przyjaciela :ok:

Marysiu, oj tak - Luna jest naprawdę zadowolona z tego, że ma futrzastego przyjaciela, że ma kompana do zabaw

Rano szaleją, w dzień też potrafią się tarmosić, miętolić i ogólnie wygłupiać. Jest fajnie, jest naprawdę bardzo fajnie. Na początku gdy Marcelka do domu przywieźliśmy, to zastanawiałam się jak to wszystko się potoczy, bo Marcel się jej bał, nie było to dziwne, duży pies, stres, bo nowe miejsce, otoczenie i w ogóle, ale znajomość rozwinęła się cudownie, przerosła moje najśmielsze oczekiwania, jestem bardzo szczęśliwa